Pamiętam jeszcze jak te spodnie do ćwiczeń opinały mi uda... W sumie to mogę się cieszyć - jest spora różnica!
Po Jillian zrobiłam jeszcze 10 minut ćwiczeń na pośladki z Mel B. Lubię to
A wieczorem poszłam na pilates. Tym razem taśmy i dużo ćwiczeń na ręce.
Jakaś niecierpliwa się zrobiłam. Wszystko niby fajnie, ale ja już bym chciała zobaczyć te 55 kg na wadze i zobaczyć moje ciało takie szczupłe i piękne jak w moich marzeniach. Ale coś mi to powoli bardzo idzie. Chociaż mój wykres spadku wagi przypomina wykres średnich cen akcji na giełdzie w ostatnim półroczu tendencja konsekwentnie spadkowa
Muszę sobie ciągle przypominać, żeby nie gonić za celem. Że mam żyć tak, jakbym ten cel już osiągnęła. Mam wstać rano i robić to, co robiłabym, gdybym już była szczupła. Mam poczuć się tak, jak będę się czuła po osiągnięciu celu. I jak o tym myślę, to jest mi lepiej. To znów szykuję sobie zdrowe jedzenie, planuję ćwiczenia i mniej się spinam.
Wyluzowuję i myślę, że przecież moje życie aż tak bardzo się nie zmieni. Po prostu kupię sobie ciuch w rozmiarze 36 zamiast 38. I tyle. Więc już dziś, teraz, mogę żyć tak, jakbym miała cały ten etap dochodzenia do wymarzonej sylwetki za sobą. Mogę być szczęśliwa, czuć satysfakcję i robić to, na co mam ochotę.