od dziś zaczynam moją przygodę z byciem fit, szkoda tylko, że zaczęłam od siedzenia przed komputerem i pisania "pamiętnika"... no ale cóż...
moim największym problemem będzie na pewno jedzenie śniadań... jest 11.34 a ja nie mogę nic w siebie wcisnąć....
dlaczego ja właściwie to robię? mój mężczyzna nie jest ojcem moich córek. Coraz częściej zauważam, że ogląda się za innymi dziewczynami... coraz częściej słyszę - zrób coś ze sobą, rozpasłaś się.. jakoś mnie to nie motywuję, a raczej dobija, ale postanowiłam że zrobię to dla siebie. Mam dość ciągłego narzekania, wstawania rano lewą nogą, mam dość męczenia się wchodzeniem po schodach... ja cierpię! moje dzieci też cierpią...
zaczynam też ćwiczyć na dobry początek Mel B. i Focus... trzymajcie za mnie kciuki...
Tygrysica.
21 maja 2015, 12:31Niech spojrzy na Siebie facet :) faceci... pamiętaj jedno rób to dla Siebie, nie dla Niego :*
slodko_gorzka
21 maja 2015, 12:26Ania trzymam kciuki, też właśnie rozpoczęłam walkę, bo nie chcę zmarnować swoich najlepszych lat na kompleksy.