codziennie od środy jeżdżę na rowerku. Stwierdzam, że nie mam wcale kondycji. Nawet bez obciążenia po pół godziny mam dość.
Ale uparta jestem. Małymi kroczkami do przodu. Na wiosnę będę jeździc bez zadyszki dobrą godzinę albo i więcej :)
Pytanie do dziewczyn, które ćwiczą na rowerku: pamiętacie jak zaczynałyście? ile udawało Wam się przejechac km i spalic kalorii?
Waga nie sapda, a nawet podskoczyła. Nie zmieniam jej bo mam nadzieję ze to chwilowe
Udanej niedzieli.
Ależ mam lenia dzisiaj :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
dotek86
26 września 2010, 11:48ja jeżdze od marca albo kwietnia i zaczynałam od 30 min ale pomału zwiększałam. Niestety u mnie rezultatów jakoś nie widać choć może celulit troche się zmniejszył,ale kg jakoś mi nie lecą.Teraz jak jeżdze to skupiam się aby mieć opdowiednie tętno,przy którym łatwiej spala się tłuszcze a to nie jest łatwe.teraz jeżdze min 1,5 h
wefelek
26 września 2010, 11:22Mój brat i mam mówią to samo. A co do dzieci - K. jest strasznie "prorodzinny" - i nawet kiedyś z nim o tym rozmawiałam - jak sobie wyobrażasz, że nadal będziesz tak żył, kiedy dojdą dzieci, i czasem mam wrażenie, że widzi wszystko na różowo, bez problemów... Trochę boję się, że gdybym to ja miała jakieś kłopoty w przyszłości, byłoby ciężko ze wsparciem z jego strony. A najbardziej przeraża mnie to, że właśnie przy takich dyskusjach o feriach łapię się na tym, że przestałam się cenić. Jestem jego narzeczoną, a nie koleżanką. Można tak na spokojnie planować osobne wyjazdy, jak się ma po 50 lat, ale rok po zaręczynach?
mamaemilki1
26 września 2010, 10:40ja wczoraj pierwszy raz jezdziłam i zeby wyjezlic godzine musiałam 4 razy podchodzić do rowerka, ale mam nadzieje ze kondycja z czasem sie poprawi