Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
64,65
22 stycznia 2006
Sobota i niedziela okazały się dniami pełnymi pokus-dzień babci i dziadka, a więc obiadki ciasta i inne różności niedozwolone w dietce.
Trzymałam się nienajgorzej obiadki w wersji mini i trochę poskubałam ciasteczek, niedyny większy grzeszek to ,że jadłam po 18:((, ale to za bardzo nie wpłynie na moją wagę(mam nadzieję), a od jutra znowu dietkowanie. Zostało mi jeszcze około 5 kg bo chcę z przodu zobaczyć 5, powiem szczerze,że już się nie mogę doczekać mojej wymarzonej wagi i dlatego będę bardzo grzeczniutka w dietkowaniu,żeby to się stało jak najszybciej.
A co u Was po weekendzie Kochane Kobitki?
arneszt
23 stycznia 2006, 22:01U mnie weekand bez wiekszych wskokow i wyskokow ale odbieglam od diety.Moze nie w kwesti kcal (bie bylo z przesada ale bylo, sam alkohol to juz az nad)ale troche odejscia z diety vitali.Wlasnie tez chyba sobie postaowie twardo ze nie ma podjadania.TAK , tak sobie postanowie!!!
milusinska
23 stycznia 2006, 21:47Miałam nadziję że masz upatrzona jakąś pyszną i dobrze działająca herbatkę....nici z poezji smaku...
sewaga
23 stycznia 2006, 16:27Za miesiąc będziesz prowadziła ten pamiętnik tylko po to żeby nam dodawać otuchy, a my będziemy brały z Ciebie przykład:) Podpisuję się pod tym co napisała Bernimek9 :)
Bernimek9
23 stycznia 2006, 16:00Kochana Aniu! Zazdroszczę ci tego motylka ... Ale to nie jest destrukcyjna zazdrośc tylko bardzo mnie to mobilizuje. Buziaczki dla Julci !!
20dziestka
23 stycznia 2006, 14:44moj wekend uplynal w szkloe bylo o kjesli chodzi o diete ale chyba wrcam do 65 kg :-( buzka
bri75
23 stycznia 2006, 11:31ja miałam weekend objadania się. Ale od dzisiaj wracam do diety.
kromeczka22
23 stycznia 2006, 11:09Tak myślałam,że ten weekend nie tylko dla mnie był ciezki ... ale mamy poniedziałek i znowu zabieram sie do pracy ...A tobie Anu gratuluje jesteś naprawdę twardą kobitką... dojdziesz do celu ...Pozdrawiam Buziole:*
mmiler
23 stycznia 2006, 11:04Powiedz szczerze, czy zlatuja z Ciebie ciuchy sprzed diety? Ja mam 4.5 kg do tyłu i jakoś się mnie jeszcze trzymają te szmaty.
Hogata17
23 stycznia 2006, 07:56dobrze wiedziec ze ktoś mnie rozumie. Fajnie ze w łikend udało ci siię wygrać z ciasteczkami itp. Ja powiem ci nie mam ochoty na słodkie. Czasami...ale jakos szybko mi to mija. Życzę aby "5 z przodu" szybko sie pokazała i została juz na zawsze. Gorące bużki w ten super mroźny poniedziałek.
milusinska
22 stycznia 2006, 23:46Dziekuje Aniu za słowa otuchy, staram się zmobilizować do działania. Musze troche poukładac swoje życie, bo dużo pracuje i wszystko robie w biegu, stąd też takie a nie inne nawyki żywieniowe. Napisz mi jaka z czerwonych herbatek dobrze smakuje bo ja bardzo nie lubię, czerwonych, zielonych. Mandaryna tez taka sobie..... Nie ma to jak pyszna herbatka z miodem i cytrynką.
milusinska
22 stycznia 2006, 23:32gratuluje efektów, zostawiłas mnie nieźle w tyle.... Ja jakoś nie potrafię wjechac na odpowiednie tory i cały czas ulegam pokusom. Szukam jakiejś mobilizacji, bo bardzo mi tego brakuje , w duchu wiem że bardzo chcę schudnąć, a potem tak szybko o tym zapominam. Może masz na to jakąś receptę?
antenka24
22 stycznia 2006, 23:16kolejna dzielna kobietka... też chcę tyle ważyć...pozdrawiam