Minely trzy tygodnie od ostatniego wpisu… czytam Was codziennie, ale ciezko mi pisac. Nigdy nie umialam sie warazac w pismie.. Waga prawie bez zmian, 104.1 z wachaniami do 103.9-104.4. Odchudzam sie tak jak dotychczac, chodze na cwiczenia i duzo spaceruje, a waga ani drgnie!! Probuje przetrzymac ten zastoj, ale jest to bardzo demotywujace. Tyle pracy i wyrzeczen, a zero efektow.<?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />
Z przyjemniejszych rzeczy: jutro lece do Polski na kilka dni na 60-te urodziny mojej kochanej Mamci. Bedziemy swietowac na dzialce, w gronie rodziny i przyjaciol. Jakis grill, slatki, a moze ugotujemy cos w kociolku.. Wszystko organizujemy z bratem i mezem mojej Mamy w tajemnicy, moj przyjazd to tez niespodzianka..byla..bo Babcia troche sie wygadala..ale nic to- grunt, ze bedziemy razem. Dzisiaj odbieram album, ktory zamowilam-mam nadzieje, ze sprawi Mamunci duzo radosci.
..a na razie siedze w pracy, dzisiaj przyszlam do biura wyjakowo wczesnie, bo na 7:30. Musialam zrezagnowac ze spaceru, bo strasznie leje i przyjechalam metrem, moze stracony spacer zrekompensuje dodatkowym fitnessem, ale nie wiem, bo nie wzielam ze soba ubran…
Milego dnia!!!