Co roku, w okolicy majówki, patrzę na siebie krytycznie po zimie. I co roku biorę się za siebie. Czasu trochę pozostało do lata, można coś jeszcze zrobić. A i nie za wiele (jak "poza sezonem")- więc sprężam poślady i do roboty. Dieta: 1200- 1500 kcal, ćwiczenia, cwiczenia, ćwiczenia. Zauważyłam, że znaczna większość vitalijek chudnie w sposób stały, progresywny. Ja załatwiam to inaczej. W ciągu dwóch miesięcy - rewolucja, reżim żywieniowy, ćwiczenia i nie ma, że boli. Potem przez kilka miesięcy utrzymuję wagę na nowym- niższym poziomie. Potem łapię znów wiatr w żagle. W ten sposób drobna zmiana poświąteczna: odstawienie pieczywa, ziemniaków, makaronu i słodyczy zaowocowała spadkiem nadrobionych kilogramów. Jeszcze nie doszłam do najniższej granicy, ale pracuję nad tym :-) . Pozdrawiam i życzę pięknego, udanego weekendu majowego!!!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
lukrecja1000
1 maja 2014, 12:53ja tez dietkuje na pułapie 1200-1500 kalorii,wczoraj miałam duzy apetyt ale zagłuszałam go zdrowymi przekąskami,owocami suszonymi i orzechami..był też batonik musli..Podziwiam Twój zapałi pracę w pokonywaniu zbędnych kilogramów..pozdrawiam majowo Julita:)