Dzisiaj mam za soba pierwszy dzien cwiczen z Mel B, po dlugiej przerwie. Znalazlam na necie jej 30 dniowe wyzwanie, no wiec sprawdzam siebie! Powiem szczerze ze spodobaly mi sie jej cwiczenia. Wczesniej cwiczylam z Ewka i nie powiem nic zlego oo niej lecz znudzilo mi sie w kolko to samo. Mel B fajnie prowadzi cwiczenia z werwa, energia i z usmiechem czego brakowalo Ewce. Czasem w tej szybkosci sie gubilam ale nadrobie to jeszcze. Zdjecie porownawcze wstawione, wiec za 30 dni dowiem sie czy sa jakies zmiany.
Obiecalam sobie ze bede sie wazyc co tydzien lecz przyznam sie ze stanelam rano na wage a tam spadeczek. Nie zdradzam jeszcze szczegolow a to dlatego ze tak jak wspomnialam najwazniejsza waga jest ta co tydzien. Fakt faktem ze gdy zaczynalam i wpisalam wage wyjsciowa to bylam tez nabrzmiala a to z powodu okresu. No nic, jak na razie trzymam sie zdrowego jedzenia i oby do przodu i na zawsze.
Wrocilam do domu z urlopu z Polski a mieszkam w Danii. Urlop byl dlugi, bo trwal 5 tygodni i jakos mi dziwnie, tak obco i jezyk dunski mi troche przeszkadza. Odzwyczailam sie i czasem trodno mi znalezc slowa jak rozmawiam. Pomyslalam sobie ze dobrze by bylo jak bym czytala dunska ksiazke. teraz mi to nie na reke bo wciagnelam sie w ksiazke jedna ale polska i teraz mam problem. Poprostu musze ja szybko skonczyc czytac. Tytul tej ksiazki to " Jak liscie na wietrze" Leila Meacham. Bardzo fajna ksiazka polecam.
Takze uciekam do ksiazki.
angelisia69
17 sierpnia 2015, 16:51to milego czytania ;-) Dunski to chyba dosc trudny jezyk?? A z cwiczeniami to wiadomo jak wykonujemy regularnie to predzej czy pozniej efekty beda ;-)
ania8181
17 sierpnia 2015, 17:53Oj Trudny. Ja mialam wzloty i upadki przez ten jezyk ale jakos zlecialo 6 latek w Danii i jezyk tez jako tako. Ale momentami chcialo mi sie wyjezdzac z tego kraju wlasnie przez jezyk.