Obżarstwo świąteczne sięgnęło u mnie zenitu. Co prawda nie złamałam zasady nie pakowania węglowodanów typu pieczywo, ryż, makaron, kasza itp., ale w słodyczach pofolgowałam na całego - keks, kutia i makowiec w ogromnych ilościach.
Nawet nie odważyłam się stanąć na wadze po świętach. Od dziś detox:
ś: kromka chleba z wędliną
IIś: gruszka i jabłko małe
o: pierś z kurczaka
p: pomarańcza i jabłko małe
k: szpinak i jajko sadzone.
Dwa dni temu rozpoczęłam ćwiczenia z płytą Chodakowskiej - niby nic rozgrzewka i 15 minut treningu (dla początkujących) skalpel II. Od dwóch dni nie mogę po nim chodzić - nawet nie przypuszczałam, że w niektórych miejscach mam mięśnie :) - żartuję.
Generalnie muszę przyznać, że nawet mi się podoba, że 15 minut treningu daje takie efekty i mam zamiar ćwiczyć przez kolejne 21 dni, żeby zobaczyć (Zgodnie z zapowiedzią z płyty) pierwsze efekty. Początkowo co drugi dzień, bo nie dam rady codziennie. Trzymajcie kciuki.
Pozdrawiam Vitalijki,
Ania