Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Sprawdzian mojej wytrzymałości


Dzisiaj postanowiłam zrobić sobie sprawdzian, a mianowicie poszłam biegać... Owszem od 2 miesięcy ćwiczę, ale z trenerem... nie raz wydawało mi się, że te treningi nie odzwierciedlają mojej sprawności... Może się mylę, ale traktowałam to właśnie w ten sposób... Te bieganie zrobiłam jak należy :)Rozgrzewka, biegi i rozciąganie :) I czerwona jak pomidor,a pot ze mnie leciał jak bym prysznic brała. Biegłam dość szybko i nie zatrzymałam się nawet na chwilę... Medal proszę bo jestem naprawdę z siebie dumna (puchar) :D

A teraz przyznam się przed wami i napiszę to bym zawsze mogła do tego wrócić... Przestraszyłam się, że zacznę tyć :| Pierwsze i drugie śniadanie na medal, a potem klapa... Obiad u mamy, albo inaczej grill, potem pyszny serniczek i wieczorem panika kiedy weszłam na wagę... więc dałam sobie naprawdę w d... i miałam w nosie, że mężowi nie chce się dzieci wykąpać. Przebrałam się i powiedziałam, że idę biegać, że nie chcę znowu zaprzepaścić mojej ciężkiej pracy jak w zeszłym roku... Zwłaszcza iż nie ćwiczyłam 3 dni. Jest jeszcze jutro, może nadrobię zawalone treningi...

Nie wiem jak to będzie, ale chodziłam do szkoły na Golęcinie ;) Raz na pół roku były biegi na wf wokół Rusałki, jak dobrze pamiętam plus minus 5 km... Na wiosnę jest wyścig wokół tego jeziora i marzy mi się by w przyszłym roku naprawdę się sprawdzić ;)Mój nauczyciel by się zdziwił bo nigdy nie przebiegłam tego dystansu... Raczej prze truchtałam, a w większości przeszłam :) Więc motywacja duża :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.