Anula robi sobie lajcik z dietą w tym tygodniu :/ A to bułeczka mleczna, a to kawałek kabanosa, a to dojedzony po Szymonie danonek, pół banana, wielgachne jabłko (twardy, soczysty ligol - mniaaaam!) A rozgrzeszam się tym, że coś serwer vitaliowy szwankuje i wstawiło mi w ten tydzień zeszłotygodniowy jadłospis. A zakupy wg nowego już w piątek zdążyłam zrobić :/ No i że niby nie wiem, co mam jeść i że nie mam czasu na szukanie czegoś, co mogłabym z posiadanych produktów upichcić. Ehhhhh, z resztą cała rodzina dziś obiadowo zaniedbana była - totalnie zakręcona dziś byłam i hmmmm...zapomniałam zrobić chłopakom obiad, serio serio ;D Dobrze chociaż, że Szymon miał jeszcze ogórkową (chociaż i tak ją olał, niewdzięcznik mały!) Pogrzeszyłam w kuchni, to musiałam być grzeczna chociaż w ćwiczeniach. Trening wykonany, choć przy próbie biegania odnowiłam sobie kontuzję stopy. Mam nadzieję, że do wesela w sobotę ból mi minie.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
edyta4311
22 października 2014, 08:13Czasem odskocznia od diety potrzebna jest, nogę oszczędzaj znam to dość często mam problem ze stopą, miłej zabawy na weselichu :)
szmaragdowa.woda
21 października 2014, 11:01ja nie mam po kim dojadać, ale w pracy mamy stosy czekolady, a że i stresowo się zrobiło ostatnio, to mam potrzebę osłodzenia sobie życia... Ale ćwiczeń też nie odpuszczam!
Emilka806
21 października 2014, 03:47na weselach o ile są udane duuużo kalorii się spala :)