Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Osiadam na laurach


Zawsze to samo... Kilka sukcesów, trochę dumy z samej siebie i....małe grzeszki jedzeniowe w nagrodę za wcześniejszy wysiłek. Ok, jeden-dwa razy można, ale nie dwa dni z rzędu! Jestem mistrzynią w oszukiwaniu samej siebie jeśli chodzi o odchudzanie - zawsze znajdę wytłumaczenie: a bo to TYLKO kilka cukierków, to TYLKO jeden banan, to TYLKO  kromka świeżego chrupiącego chlebka z pastą jajeczną, nie wspominam nawet o tej nieszczęsnej tabliczce czekolady, od której się zaczęło. Można to nazwać słomianym zapałem, kryzysem motywacji, znużeniem dietą albo skutkiem pełni księżyca. Nieważne jak, bo nie o nazwę tu chodzi ale o efekt - stopniowe i prawie niezauważalne zrezygnowanie z diety całkowicie. No bo po co się dalej starać skoro już się wszystko zawaliło? 

Taaaaa... tak byłoby kiedyś - odpuściłabym kompletnie. Tak, nawaliłam trochę. Tak, głupio mi i wstyd. No ale skoro się przyznałam publicznie, było nie było, to liczę na podobny efekt motywacyjny jak po ujawnieniu mojej facjaty. Będzie mi wstyd dalej nawalać. Proszę Szanowne Koleżanki o konkretne kopy w zadek dla pewności. Kolegów nie proszę, bom stateczna mężatka, ale możecie popatrzeć]:>

  • szmaragdowa.woda

    szmaragdowa.woda

    14 października 2014, 08:17

    mam tak samo, w niedzielę zjadlam z nie wiadomo jakiego powodu cala czekolade, nawet nie byla dobra, jadlam bo ja jak juz zaczelam to trzeba sie dopchac, zenada. ale potem naogladalam sie zdjec przystojnych polskich aktorow mlodego pokolenia i w poniedzialek juz wrocilam na dobre tory ;) pomaga mi mowienie sobie, ze bardziej chodzi mi o zmiane stylu zycia niz o zadanie do zrealizowania. z nikim sie nie scigam, chce po prostu zadbac o siebie

    • angie65

      angie65

      14 października 2014, 09:09

      Właśnie, to talkie kompulsywne jedzenie jest obrzydliwe i okropnie dołujące. Ale póki co radzimy sobie z tym same, no nie? Byle tylko to nie przerodziło się w jakąś jednostkę chorobową z zakresu psychiatrii :/ No bo takie objadanie się chyba jest chyba objawem problemów trochę głębszych niż zbyt duży apetyt.

    • szmaragdowa.woda

      szmaragdowa.woda

      14 października 2014, 11:19

      no cóż, u mnie to już sięgało takich jednostek, ale trochę przepracowałam te swoje problemy, teraz jest dużo lepiej, i też sytuacja życiowa mi się trochę poprawiła, a u mnie to głównie było ze stresu i chęci ucieknięcia od problemów (bo jak się objem, to myślę o tym i dołuję się, że się objadłam, zamiast zmierzyć się z prawdziwymi rzeczami).

  • Angela104

    Angela104

    11 października 2014, 17:03

    hmmm no możesz się nad tym zastanowić ... Albo po prostu zamienić czekoladę na pyszne placuszki marchwiowe z kakaem < 3 zdrowe i pyszne! :)

    • angie65

      angie65

      14 października 2014, 09:11

      :) U mnie zamienianie nie działa zbytnio - jeśli takie placuszki by mi faktycznie zasmakowały, to też potrafiłabym pochłonąć ich cały talerz ;P Muszę nauczyć się mówić sobie STOP w odpowiednim momencie.

  • Angela104

    Angela104

    11 października 2014, 10:22

    Tabliczka czekolady ?! ;o No nie żartuj ? dałaś radę ? ;o No nic stało się to się nie odstanie :) teraz ważne żebyś właśnie sie nie poddała tylko dalej dążyła do celu :) powodzenia !

    • angie65

      angie65

      11 października 2014, 13:40

      Oj dałam dałam.Niestety tak mam, że jak zacznę to skończyć nie mogę. Podejrzewam, że przydałaby mi się pomoc specjalisty w tej kwestii.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.