nienawidze siebie to mnie troszke pcha do przodu zeby sprobowac cos ze soba zrobic. nie umiem byc szczesliwa bo moje cialo jest dla mnie obrzydliwe i to oczywiscie tylko i wylacznie moja zasluga... bylam wczoraj na zakupach w kazdych spodniach ktore mi sie podobaly wygladalam tragicznie, i nie przesadzam w tym momencie jestem niskim pulpetem z wielkimi cyckami gigantyczna dupa i ogromnymi udami. no coz... od zawsze taka bylam pora to zmienic bo kiedy jak nie teraz? we wrzesniu urodziny juz dwudzieste juz nie bede nastolatka trzeba sie zmienic o 180 stopni niech wszystkim galy wyjda. pozatym nie mam nikogo to wszystko mnie dobija ciagle winie swij wyglad za to bo naprawde nie umiemsie cieszyc zyciem ciagle jestem skrepowana a w towarzystwie innych dziewczyn wiecznie czuje sie gorsza a nawet szczerze powiedziawszy mam sie za kompletne zero jestem tak zakompleksiona ze caly moj swiat sklada sie z ciaglych mysli jaka jestem tlusta i przez to nieszczesliwa i nie pewna siebie. do 17 wrzesnia jeszcze kawalek wiec czasu motywujcie mnie!!!
dzisiaj 45 minut na skakance, mel b na posladki i brzuch
dziekuje ze do mnie zagladacie ktokolwiek i ze jest jakikolwiek odzew :) jestescie cudowne
kasiqa22
27 kwietnia 2013, 21:07mam podobnie... gdy patrzę w lustro, kompletnie nie czuje się kobieco... tylko tłuszcz i cellulit
mona26r1
27 kwietnia 2013, 20:19Hej Ty! Jesteś piękna słyszysz??? Źle wyglądałaś w spodniach? Pewni były chusteczkowo uszyte!!! Pokochaj siebie , jedz zdrowo i ćwicz dla siebie, efekty przyjdą z czasem, nie poddawaj się!