Ważenie po grzecznym tygodniu pokazało, że nie schudłam nawet grama. Pomiary tez nie były rewelacyjne. Wniosek - albo robię coś źle albo robię coś źle. Kaloryczność pewnie poleci w dół.
Wkurzyłam się.
Ważenie po grzecznym tygodniu pokazało, że nie schudłam nawet grama. Pomiary tez nie były rewelacyjne. Wniosek - albo robię coś źle albo robię coś źle. Kaloryczność pewnie poleci w dół.
Wkurzyłam się.
Anadiii
3 stycznia 2015, 07:44Podobno waga często nie jest wyznacznikiem.Czytalam gdzieś o sposobie.ktory baaardzi mi sie spodobał tzn. Mierzeniu jakiegoś ubrania ktore jest ciasnawe. Nawet jesli waga nie spada, podobno niekiedy utrzymuje sie to nawet przez miesiąc, ciuchy sa luźne.moze to jakiś patent na uniknięcie demotywacji. trzymam kciuki! Wałcz dzielnie!i oczywiście czekam na kolejne wpisy:-)
Tarjaa
15 grudnia 2014, 19:03Rozumiem Cie tez bym sie wkurzyla. Ja waze sie codziennie. Mam wtedy wieksza kontrole i ogolnie widze kiedy chudne a kiedy mi przybywa kg. Nie martw sie, czasem waga stoi dluzej. Jesli bedziesz uwazala na ilosc spozywanych kalorii to w koncu i waga ruszy w dol :))) tak mysle . pozdrawiam :)