DZIŚ weszłam na wagę rano i załamka - 94,5kg. Wiem skąd sie to wzięlo. Wekend pod znakiem ciężkiej pracy-co oznacza brak diety oraz niedziela wyjazdowa. mam problem na wyjazdach, niestety nie trzymam wówczas wcale diety.
Mam nadzieję ze ten wzrost prędko zgubię- może to zalegające niezdrowe żarcie hehehe.
Dziś się też pomierzyłam, nie robiłam tego długo, ale faktycznie wymiary jakby się zmniejszyły po 1-2 cm tu i ówdzie. Dziś trening. Musze zacząć trenować w domu. Po prostu muszę, czuję że bez codziennej jakiejś ruchowej aktywności nie pójdę do przodu. Po urlopie planuje tez dietę-nie wiem jeszcze jaką, ale na pewno ograniczenie węgli czeka mnie i koniec. Nic na to nie poradzę. jem za mało warzyw.
taka jestem rozbita po tej dzisiejszej wadze....
Uhh niech mnie to zmotywuje ... no....
EDIT:
Wcale wymiary mi sie nie zmniejszyły -wręcz przeciwnie, no cudów nie ma ...
|