No i przemy do przodu-co prawda w tym tygodniu jak ślimaczek na moim pasku- zaledwie 300g. Ale jest na to pewne uzasadnienie- grzeszki w weekend. Co prawda niewielkie, ale jednak maja swoje odbicie na wadze-jak widać. Ale nie poddajemy się, idziemy ślimaczkiem do przodu życzę wytrwałości Chudzinki moje:)
aaaaaa.. przede mną najważniejsze wyzwanie- będę piekła pyszny serniczek dzięki Anecie:)dzięki kochana- no i jak tu wytrwać w postanowieniu i nie spróbować. pewnie kawałeczek wpadnie do paszczy.
Może moje nowe zamierzenie - Calanetiks- wypłoszy tłuszczyk który chciałby się wtedy odłożyć? hihihi jak myślicie?
anemone.nemorosa
20 października 2014, 12:041 kawałeczek ;) ale ruchu zero w wekend, mały chory-więc nasiadówka w domku... może dziś pobiegam;)
Grubaska.Aneta
16 października 2014, 17:45ważne że waga w dół:) Oj obawiam się czy na tym jednym kawałku powiesz stop:/
anemone.nemorosa
17 października 2014, 08:24No właśnie Kochana, ale co tam żyje się raz. W sobotę ma wizytkę u mojej p.Kingi-więc pewnie mnie zmotywuje do dalszej pracy :) jutro piekę:):):)
Grubaska.Aneta
17 października 2014, 10:14o to czekam na relacje po weekendzie ile z tej blachy sama opucujesz:) ale nie no silna wola musi wygrac:) ale najlepszy jest taki świeżo upieczony godzinę po wyjęciu z piekarnika jeszcze ciepły:)