podobno nie można ćwiczyć codziennie. no to dziś nie ćwiczę tych hardkorów. zrobię sobie tylko pompeczki (dzisiaj: 10|8|6) i jogę.
od przysiadów i tak jest dziś dzień wolny,
czyli zaliczyłam:D
dietowo zupełnie odpuściłam.z premedytacją, dość. moją babcię wzięli na oiom. a kuzynka miała urodziny... to w ramach zróbmy-coś-byle-nie-myśleć zrobiłyśmy we trzy (tyle nas jest, tych kuzynek od jednej babci) te urodziny. żebyśmy mogli posiedzieć całą rodzinką. i płakać ze śmiechu, dla odmiany.
grzechów było mnóstwo- na dobry początek mnóstwo biszkoptów (bo były pod ręką w szpitalu, tak gryzłabym lakier z paznokci, paznokcie, wargi... cokolwiek), potem ogórkowa z białym chlebem, energetyk, mnóstwo coli (część z wódką), frytki, kawałek jabłecznika, pół ciastka czekoladowego, frugo, sałatki z majonezem.... no ale z drugiej strony... to właściwie całe moje jedzenie przez cały dzień.. zjadłam tylko trochę twarożku, jajko i 4 wasy na śniadanie. pewnie gdyby nie ta cola i energetyk to wcale nie byłoby aż tak źle, bo poszłyśmy głównie w sałatki.
i nawet nie jestem na siebie zła, po prostu trochę mi smutno. generalnie mi dość smutno jest.
I will, I know.
xoxo, piękności!
Ania.
jutrzejsza waga na pewno będzie zajebista, jeeej!
i nie piszę nic ani o wymówkach, ani o wynikach. dziś nie ma sensu.
edit:
Mirajanee
2 marca 2014, 07:30Uszy do góry, wcześniej czy później minie zły czas.
tynabla
2 marca 2014, 07:17Nie ma co się smucić! Przynajmniej trochę odżyłaś i się pobawiłaś :)