Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wychodzę! może dojdę do Paryża :D


z wrednego choróbska = zaczynam więcej jeść (dzisiaj zjadłam nawet kostkę czekolady,okropieństwo), ale nadal się nie ruszam xD muszę się pilnować,bo z moich uroczych 2 kg nic nie zostanie. ALE ja się rozkręcam proszę państwa, ja się rozkręcam.... matko! jakbym jechała na wakacje do paryżewa... to muszę wyglądać jak milion dolarów, za dużo kolegów, za dużo imprez, za dużo klubów do zwiedzenia... och! paryż! następnym razem KONIECZNIE biorę wysokie buty, hue hue ;D

 
 

tak bardzo bym chciała..... wiecie jak fantastyczne to jest miasto w nocy? kiedy nie ma turystów, bo się boją; kiedy można popatrzeć na wierzę eiffla bez tłumów... bo dopiero świta.... kiedy można chodzić brzegiem sekwany, oglądać zamknięte butiki... kiedy to wszystko jest takie... spokojne... kiedy można po prostu stanąć i pozachwycać się ogromem Luwru. 

Paryż to zdecydowanie moje miasto :)

 

czyli motywację mam, do dzieła! 


CHUDA NA PARYŻ 2014. 

 zaraz zobaczę jakie wymyślę sobie zasady akcji.


xoxo, Aneczka.


ps to mało prawdopodobne że pojadę w tym roku do paryża, ale kto wie.....


  • vitaliaminus

    vitaliaminus

    20 lutego 2014, 18:35

    nie ma opieprzania :) działaj!

  • GloriaM

    GloriaM

    20 lutego 2014, 02:03

    To proponuje Ci bieganie / bieznie! Powiedzmy ze ode mnie z Cambridge jest 550km do Paryza, wiec codziennie dodaje sobie km ktore przebieglam az dobiegne do 550km. a wtedy jako nagrode kupuje bilet na 2 dni do Paryza!! u mnie odpowiednikiem Twojego Paryza jest Barcelona.. Chcialabym moc zwiedzic ja o kazdej porze roku.. Poki co zaliczona wczesna wiosna. Pozdrawiam i trzymam kciuki!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.