Dziś waga w dół. Jedzonko pod kontrolą. Przestaję miewać skoki cukru i zamachy na żarcie. Z ćwiczeń miałem dziś sprzątanie domu. Mój rewir wynosił jakieś 50 m2 więc się namachałem. Do tego gotowanie, zmywanie i walka z pleśnią w brodziku. Tak czy inaczej, wspólnymi siłami mieszkanie lśni
Wieczorem planuję iść do Kościoła. Nie czekam do Środy Popielcowej. Trzeba pójść za ciosem i pozamiatać również w duszyczce. Opuściłem się w tym temacie przez ferie, opuściłem
Po Kościele na bieżnię i swoją normę 10 kółek trzeba zrobić. Od przyszłego tygodnia dokładam po 2 okrążenia na dzień. Chcę dojść do min 20 dziennie bez zatrzymywania. Na chwilę obecną kondycyjnie może i bym dał radę, jednak wysiadam mięśniowo. Tym bardziej, że ostatnio sporo ćwiczę w domu z "Ewką"
Pozdrawiam Wszystkich!
Ananiasz1968
9 lutego 2013, 20:48Dzięki za link!
ewusha
9 lutego 2013, 20:07No właśnie, ja ryb jadam za mało, aż dziwne, bo pochodzę z krainy pełnej jezior i powinnam być przyzwyczajona... W tym tygodniu był tylko łosoś. Trza to zmienić. Z innej beczki, czy od biegania mogą boleć biodra? Zastanawiam się, bo mnie bolą i może po prostu jestem za ciężka na to bieganie? Spotkałeś się z czymś takim?
Niecierpliwa1980
9 lutego 2013, 19:57A ja właśnie makrelę wcinam ,wcześniej był tuńczyk na obiad. Ryby są smaczne,a ja ostatnio zawijam je w folię,wcześniej przyprawiam ,daję masę czosnku i ziół i tak piecze się w folii. Jest soczysta ,bez tłuszczu i naprawdę smaczna.
agsiag
9 lutego 2013, 17:44To z Ciebie pracowity mąż. Gratuluję Żonie. A rybki to niestety nie moja domena, szczególnie na dietetycznie. Ale tu znajdziesz fajne przepisy: http://smak-zdrowia.blogspot.com/p/wariacje-na-temat-miesa-i-ryb.html Świetny blog.
pulpet1990
9 lutego 2013, 17:17ja też dużo ryby jadam ,ale zdecydowanie wole smażoną :D Albo po japońsku :)
Ishita17
9 lutego 2013, 17:08o jezuu panga jest okropnaa, raz jeden kupiłam i do tej pory czuje ten okropny smak ;PP i tez musze sie wziac za cwiczenia xD