Wczorajszy wieczór w meczu: żarcie - ja 0-1! Skromna kolacja białkowa o 18:30 no i się udało. Nie powiem, łatwo nie było, w żołądku ssało, szczególnie tuż przed snem. Na wadze też widać efekty. Na wspomnianych rybkach nic nie złowiłem, za to straciłem mnóstwo energii, do tego stopnia, że nie miałem siły wieczorem pobiegać. Co prawda chciałem jeszcze wykrzesać siły na wieczorny skalpel z Ewą Chodakowską, ale przyszła znajoma i nie wypadało kręcić przy niej tyłkiem w majtkach
Moja córka (17 l) chyba też złapała bakcyla. Jak zobaczyła tatę na Vitalii to aż siadła z wrażenia . Po czym założyła konto, zrobiła wymiary i wygląda na to, że również zacznie zmagania. Tylko ja się zastanawiam po co?! Waga i rozmiary wręcz idealne, ale ponoć ten brzuszek o 1mm za duży Tak czy inaczej będę miał sojusznika w domu, a to spory argument w super markecie w głosowaniu, co ląduje do koszyka.
Dziś oprócz diety dzień biegowy. Jak starczy siły to zdejmę tego zaległego "skalpa".
Udanego dnia życzę Wszystkim!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
charlotte160
5 lutego 2013, 12:53Pierwsze koty za płoty! Początki są najgorsze ale dajesz radę. Fajnie że masz sojusznika w domu u mnie niestety nie ma co liczyć na kogos takiego:)
ewusha
5 lutego 2013, 10:31Tak, podobno faceci tak mają. Dlatego ja mam szanse, bo często włącza mi się typowo męskie myślenie :-) A tak poważnie, to dobrze mieć w domu sojusznika. Mój mąż wczoraj wieczorem zrobił sobie całą michę żarcia w postaci krewetek usmażonych na maśle z czosnkiem i do tego makaron. W tym czasie ja zmagałam się z ponad godzinnym treningiem na vitalii i udawałam, że nie czuję tych apetycznych zapachów! Udało się, ale uważam, że to nieetyczne...
agsiag
5 lutego 2013, 09:16no no, zasady diedy wdrożone w życie! a wiesz, że panowie znacznie skuteczniej się odchudzają? statystycznie masz mega większe szanse niż jakaś baba (no, chyba, że z jajami)!