No właśnie - sukces czy porażka? Ja uważam, że zerowy bilans to mimo wszystko sukces. Bądźmy szczerzy i nie oczekujmy cudów. Wpierw trzeba się ogarnąć, zapoznać z zasadami, poznać swój organizm i przygotować go do większego wysiłku, także fizycznego. Trzeba czasu aby zobaczyć największe "dziury" w naszej diecie i poukładać sobie wszystko: w głowie, w grafiku i portfelu.
Trudno było przeżyć niedzielę. Obiad u teściowej był, nad którym o dziwo zapanowałem. Na talerz włożyłem 2 malutkie kotleciki, mniej ziemniaków i sporo marchewki i surówki. Niestety nie oparłem się kawałkowi ciasta dlatego mimo planowanej pauzy trzeba było wyjść w teren i to przepalić. Nie było to jak zwykle bieganie a modne ostatnio "kijki" z lekkimi 200 m truchtami. Na ten aktywny spacerek zabrałem najmłodszego syna, który jako jedyny z dzieciaków ma sporą nadwagę. To tak zwane pokolenie komputerowe. Po marszu spora dawka rozciągania wg Sławka Marszałka zaprezentowane na bieganie.pl http://www.bieganie.pl/?show=1&cat=280&id=4796 Do południa 0,5 h dawka ćwiczeń na górę. Fajnie się ćwiczyło z interwałami z Garminem. Ćwiczyłem różne partie ciała po 25 s z przerwami po 15 s. Rano waga pokazała to samo co wczoraj i dobrze jest!
Dziś od rana spoko dieta wg planu. Z ruchu mam zaplanowane wieczorne bieganie i wędkowanie po obiadku. Tak tak, to też fajny sposób na odchudzanie, gdyż 3-4 h w takie zimno to ogromne zapotrzebowanie energetyczne organizmu . Trzeba go przecież jakoś ogrzać, nie mówiąc już o dawce ruchu. Jak coś złowię to i na kolację nie trzeba będzie główkować
Pozdrawiam!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
agsiag
4 lutego 2013, 19:33Nie jesteś sam. Ja po tygodniu mojej stabilizacji, bez żadnego grzeszku +0,4kg. Cóż. Nie ma co się poddawać, bo ten ciężar z pewnością sam z nas nie spadnie. A Ty dużo ćwiczysz, może tłuszczyk przerabiasz na bicepsy?
Dzoannna
4 lutego 2013, 19:04Jadłam obiad po 16, więc nie jestem głodna - gdyż był dość syty :) Wieczorkiem przegryzę jakieś jabłko i bedzie gites majonez :D Ale zaznaczam że również lubię jeść kolacje ;) Dziś tak wyjątkowo - bez. A waga dobrze że stoi a się nie zwiększa ;) Kijki to bardzo fajna forma fizycznego wysiłku.