Witam
Krótka relacja z z przebiegu mojego odchudzania wygląda następująco: w poniedziałek wieczorem miałam masakryczna ochotę się rzucić na jedzenie. Było to tak silne uczucie, że już nawet oczyma wyobraźni widziałam jak mój A mnie wiąże do krzesła co bym chęci swojej nie spełniła. Trochę potargowalam się sama ze sobą i w końcu bez łańcuchów się obyło, bo poszłam spać. Co z tego że ledwo 20.00 minęła. Postanowiłam przespać swój psychiczny wyskok. Pisze psychiczny bo głodna nie byłam, tylko to taką chęć w głowie się zrodziła. Taka obsesja i desytucyjna w sumie dla diety mojej. Czyżbym podświadomie chuść nie chciała? A jak Wy radzicie sobie w takich chwilach?
Wtorek był dniem kolejnej imprezy szkolnej i postanowiłam z premedytacją, że pozwolę sobie na kawałek ciasta, co też uczyniłam. Zjadłam nawet dwa bo małe były w ramach śniadania. Nie byl to dobry pomysł, bo mnie zmulilo aż po takiej słodyczy co się ze mną dzieje?
Poza tym wszystko ok co też moja waga odnotowała i spadkiem oczy moje ucieszyła
Waga na dziś 90.9
Jeszcze chwila i zniknie ta 9 z przodu, a że lato mamy to i bałwanka z przodu przegnac będzie trzeba
Pozdrawiam
Papatki
.Wiecznie.Gruba.
21 czerwca 2018, 06:39Ja sobie nie radzę... Zawsze jak przychodzi taki moment to rzucam się na jedzenie... Gratulacje za wagę... Za tydzień będzie balwanek
Muminek9003
20 czerwca 2018, 20:20gratuluję spadku :) chwila moment i będzie 8 z przodu :) co do napadów takiego małego głoda, to staram się zająć czymś głowę, żeby nie myśleć o jedzeniu, a jak już zaczynam świrować to wtedy wybieram warzywa do chrupania, albo piję małą filiżankę kakao bez cukru lub samo mleko, mnie to jakoś zaspokaja na chwilę a potem idę spać :D :) co innego przed okresem, wtedy warzywa mi nie pomagają.. :D