Witam w kolejnym dniu!
Hybryda rozpoczęta więc trzeba walczyć dalej...
gruszkin: myślałam nad przerwą, ale wiem, że jeślibym zrobiła tydzień przerwy to bym miała problem z powrotem na właściwe tory, więc podejdę luźno do tego tygodnia, aby się przyzwyczaić, a później już na 100% (najwyżej przedłużę o tydzień)... pamiętam, że to samo miałam z karate, gdzie nawet chora chodziłam bo mnie nakręcało, a jak tylko kilka dni odpuściłam to miałam lenia i szło mi fatalnie...
więc robię luźny tydzień, następny na 120% i jak coś wydłużę tę fazę jeśli będę czuła taką potrzebę
Catalunya - nie daję nikomu pstrykać fotek siebie w takim wydaniu :P szkoda czasu na tłumaczenie dlaczego i jak, ale sama wolę sobie pstryknąć, zresztą to głównie dla mojego wglądu
dzięki wszystkim za miłe słowa ;)
no to dzisiaj:
śniadanie: bułka z ziarnami z dżemem truskawkowym
2 śniadanie: grahamka z drobiową, pomidorki cherry i jogurt do picia (danone)
obiad: burrito wersja zdrowsza (mięso z indyka, chilli, czosnek, fasola czerwona, pomidory z puszki krojone, cebula - zawinięte i przypieczone w tortilli)
kolacja: ? jeszcze nie wiem
co do tortilli to ostatnio jak przypatrzyłam się oglądając The Biggest Loser, to oni wcinają tą tortillę ze wszystkim, warzywami zielonymi, surowymi czy z mięsem, myślę, że to dobra alternatywa zamiast chleba/ziemniaków/ryżu, oczywiście od czasu do czasu
trening na dziś (obawiam się, że wypluję płuca, ale dizs trzymam się z dala od lodów przynajmniej :P )
powodzenia w waszej walce i dążmy do celu :)
Hybryda rozpoczęta więc trzeba walczyć dalej...
gruszkin: myślałam nad przerwą, ale wiem, że jeślibym zrobiła tydzień przerwy to bym miała problem z powrotem na właściwe tory, więc podejdę luźno do tego tygodnia, aby się przyzwyczaić, a później już na 100% (najwyżej przedłużę o tydzień)... pamiętam, że to samo miałam z karate, gdzie nawet chora chodziłam bo mnie nakręcało, a jak tylko kilka dni odpuściłam to miałam lenia i szło mi fatalnie...
więc robię luźny tydzień, następny na 120% i jak coś wydłużę tę fazę jeśli będę czuła taką potrzebę
Catalunya - nie daję nikomu pstrykać fotek siebie w takim wydaniu :P szkoda czasu na tłumaczenie dlaczego i jak, ale sama wolę sobie pstryknąć, zresztą to głównie dla mojego wglądu
dzięki wszystkim za miłe słowa ;)
no to dzisiaj:
śniadanie: bułka z ziarnami z dżemem truskawkowym
2 śniadanie: grahamka z drobiową, pomidorki cherry i jogurt do picia (danone)
obiad: burrito wersja zdrowsza (mięso z indyka, chilli, czosnek, fasola czerwona, pomidory z puszki krojone, cebula - zawinięte i przypieczone w tortilli)
kolacja: ? jeszcze nie wiem
co do tortilli to ostatnio jak przypatrzyłam się oglądając The Biggest Loser, to oni wcinają tą tortillę ze wszystkim, warzywami zielonymi, surowymi czy z mięsem, myślę, że to dobra alternatywa zamiast chleba/ziemniaków/ryżu, oczywiście od czasu do czasu
trening na dziś (obawiam się, że wypluję płuca, ale dizs trzymam się z dala od lodów przynajmniej :P )
powodzenia w waszej walce i dążmy do celu :)
Catalunya
23 kwietnia 2013, 13:34treningi typu: masakrator - oj wiem, że jak zaliczę maraton to z pewnością powalczę z całą serią tych ćwiczeń, nieźle dają w kość. Jak zawsze trzymam kciuki za powodzenie, pozdrawiam serdecznie.
NaDukanie
23 kwietnia 2013, 11:34No to moja droga dzisiaj zaczynamy. Ja wczoraj przejzalam terning zeby wiedziec co mnie czeka :) I nie jest zle... Jak to Michal Milowicz powiedzial w chlopaki nie placza '' Coco Jambo I do przodu- to moje haslo'' Wiec '' Do przodu!'' :) milego dnia
gruszkin
23 kwietnia 2013, 09:33tak czy siak kilka lat zapewnione ;)
gruszkin
23 kwietnia 2013, 09:29a brazil butt lift cię nie kusi? :P i kilka innych? ten plan to na kilka lat ;P
gruszkin
23 kwietnia 2013, 08:33To widzę, że masz plan na pół roku, nieźle, mi na razie combat pasuje, ale co potem to nie mam jeszcze pojęcia, jest tyle programów i każdy kusi i będę chciała wrócić do Toniego. O combacie podjęłam ostateczną decyzję w przeddzień rozpoczęcia go, więc na razie nawet nie próbuję niczego planować, na początku p90x byłam pewna, że po classic zrobię lean, a robię co innego,kobieta zmienną jest :)
gruszkin
23 kwietnia 2013, 08:25Ps. a po co wydłużać? Przecież i tak będziesz potem robić kolejny program... I tak podejrzewam, ze nawet jak zrobisz lajtowo to i tak lepiej ci pójdzie niż kiedyś pierwszy tydzień z Tonym. A takie przedłużanie źle robi na psychę, coś o tyum wiem, bo przedłużałam przez grypę.
gruszkin
23 kwietnia 2013, 08:24Jak to dobrze jak czasem takie lody wyjdą bokiem, potem traci się na nie chęci. Może to też metoda? Zapraszam do siebie na grilla
naja24
23 kwietnia 2013, 08:22Och ja chyba tez wydłużę o tydzień bo ten to popłynął mi masakrycznie :)