Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ZMARTWYCHWSTANIE!!!


Cześć moje króliczki:D

Tak, tak to ja. Córa marnotrawna. Ostatni wpis kwiecień 2014... Tyle czasu minęło. Tyle się zmieniło. Dla tych co mnie pamiętają i dalej tu zaglądają uprzejmie donoszę, że zmieniłam pracę, przeniosłam się z mojego kochanego Inowrocławia do Trójmiasta. Chłopa stety niestety nie zmieniłam:p A to co Was najbardziej interesuje to zapewne moja waga. Otóż ją również zmieniłam. Nowy model mojej wagi łazienkowej aktualnie wskazuje tak:

A miało być tak pięknie,miała nie rosnąć duuuupa już.

Miałam mieć zgrabny tyłek przez sto lat, sto lat.

I mam sto, ale kużwa kilo(szloch) Upadłam w połowie drogi. Miałam 15 kg za sobą i 10 do zrzucenia. Brak czasu, zmiana życia a przede wszystkim zaniedbanie mojej ukochanej tarczycy i ślimak w tempie błyskawicy wrócił na start, a nawet do startu mu daleko, bo kiedyś zaczynałam z 96 kg a teraz jest 98,9 kg. +12 kg w ostatnie 3 miesiące. Można? Pewnie, że można. Tarczyco ma jak ja cię suko kocham...Ale i z wrogiem można żyć. Tylko trzeba umieć go spacyfikować. Także z nowym Panem doktorem po ponad roku wracam do dbania o moją wrogo nastawioną koleżankę, gdyż kolejny raz pokazała mi na co ją stać. Znów wyszła moja głupota i lenistwo.

Plus jest taki, że już raz pokazałam sobie i jej, że jak ją trzymam w ryzach to mogę zapanować nad swoją wagą i zdrowiem, więc wracam na dobre tory.

A więc upadłam kochane moje. Upadłam mocno i boleśnie, ale WSTAJĘ I WALCZĘ. Od pewnego czasu szukałam motywacji, ale znajdowałam same wymówki. Postanowiłam do Was wrócić, bo byłyście dla mnie niesamowitym wsparciem. Wczoraj w nocy chciałam usunąć stare wpisy i zacząć pisać nową historię z czystą kartą. Z sentymentu przeczytałam swój pamiętnik i odnalazłam tak długo poszukiwaną motywację. Żałuję, że tak długo zwlekałam z wejściem tutaj. Odnalazłam chęć walki dzięki starym wpisom. Nie mogę uwierzyć, że 2 lata temu dokonywałam rzeczy, które teraz wydają mi się niemożliwe z palcem nie powiem gdzie. Zbliża się Boże Narodzenie, ale ja się nie narodziłam.

JA ZMARTWYCHWSTAŁAM:D:D(impreza)(impreza):D:D 

Życiowo, vitalijkowo i nie opuszczę Was póki nie osiągnę celu. A wiem, że mogę i potrafię. I Wy też możecie!!!!

Także łapiemy kierownicę naszego życia i wracamy na właściwy tor. Jedziemy po nasze zgrabne pupcie. Długa to i trudna wycieczka, ale u celu czeka na nas zdrowsza i lepsza wersja nas samych.

DO BOJU KRÓLICZKI!!!!!!!!

  • MexoS

    MexoS

    15 grudnia 2015, 15:18

    Również trzymam kciuki.

  • Maarchewkaa

    Maarchewkaa

    11 grudnia 2015, 11:10

    POWODZENIA ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.