Mój ślimak jest niemiłosiernie powolny. Stoi sobie na tym moim pasku wagowym. I raz idzie kg do przodu, by w następnym tygodniu iść kg do tyłu. I tak cały czas. 88/87 kg. Raz mniej, raz więcej. Raz mniejsze nerwy, raz większe.
Tak to jest z nami kobietami, że jak nie widzimy postępu to się "trochę" denerwujemy.
Drogie Panie nie ma co się denerwować, bo to się może skończyć tragicznie. Jedni się demotywują, drugim pęka żyłka a jeszcze inni kończą w kartonach. Więc bez stresu robimy swoje i waga czy jej się to podoba czy nie musi ruszyć.
Jestem tego najlepszym przykładem. Wczoraj po tak długim czasie ujrzałam na wadze 86,1 kg ;) Nareszcie spadek. Czyli do mojej tarczycy dotarło, że dawka leku jest ok i coś się ruszyło;)
Wracam do gry. Mój ślimak już po tuningu i będzie turbo ślimak;) Oby więcej nie było tak długich zastojów. Pędź ślimaczku do mety. Jeszcze tylko 18 kg. Co to dla Ciebie;D
Trzymam się dzielnie postanowień. Nie ma kawy, słodyczy, alkoholu, fast foodów. Piątek był dość ciężki, bo urodziny kumpla, ale dałam radę. Chyba mój zeszłoroczny upór wraca. Tylko jeszcze do ćwiczeń musi mi zapał wrócić, bo kijki już drugi tydzień z szafy wyciągam:( (kurna gdzie są buźki, bo albo wraz z nowym edytorem zniknęły albo ja ślepa jestem). Na dworze coraz piękniej, więc się ruszę dotlenić umysł.
Wiosna za pasem, lato coraz bliżej, więc spinamy poślady kochane, bo samo się nie zrobi. Zawsze są wzloty i upadki, dopada lenistwo albo żywieniowe wpadki. Grunt to się podnieść, otrzepać tyłek i przeć do przodu.
Himek
17 marca 2014, 18:09Buźki są przecież. xD Nie ma co się przejmować wagą :)
Ajvonkaha
17 marca 2014, 12:28To porównanie jest niesamowite chyba sobie na lodówke nakleje :)
elirena
16 marca 2014, 19:56halo, halo co tam???
Ajvonkaha
14 marca 2014, 12:16Podoba mi sie twoj pamietnik :)
Piczku
13 marca 2014, 09:38nie słyszałam ale na pewno poszukam tego nazwiska! dzięki :*
elirena
11 marca 2014, 19:56No to dobrze, że sie ruszyło. Wyciągaj kijki i idź poopalać buzie pierwszym słoneczkiem.Bużki
Avatarii
11 marca 2014, 19:24Super:) fajnie że ruszyło. A to że się samo nic nie zrobi-smutne:( :P w sumie bałagan sam się robi, i kot sam się myje..cała reszta jest do kitu:P Jeśli chodzi o fotkę to ja chcę tą drugą:)
Koko.Loko
11 marca 2014, 19:00Sama prawda. A problemów z tarczycą współczuję bardzo, bo ja też mam to samo - tyle że aktualnie w uśpieniu :)
Piczku
11 marca 2014, 18:23a mnie mój endokrynolog zlał ciepłym moczem... i stwierdził, że to nie ważne, ze mam takie wahania wyników, że waga stoi itd.... normalnei masakra jakaś :/ ale trzeba chociaż bez leków sprobowac sobie radzić!
MusingButterfly
11 marca 2014, 15:44Siła powraca do Ans chyba wraz z tym pięknym słoneczkiem ;)) Na dwór ! Bierz sie za te kijki Kochana ;*