Ostatnio w pracy dużo pracy co poskutkowało tym, że 2 śniadanie, obiad i podwieczorek zjadłam właściwie na raz o 12:30..., kolacja o 19:00, śniadanie 7:00. Obiecuję poprawę. Chciałabym też jedząc myśleć o jedzeniu, ale to chyba poza moi zasięgiem.
Wczoraj mój syn połknął kawałek plastiku. Krztusił się przez 7minut, aż wypluł dzięki profesjonalnej akcji mojego męża. W związku z tym zamiast szykować jedzenie na dzisiaj trzeba było odkurzać mieszkanie i w trybie awaryjnym sprzątać, bo chłopak osiągnął kolejny etap w swoim życiu nikogo zawczasu nie uprzedzając.
Motywacja:
Jest!!! Sezon 2 nie może byc gorszy :-):-).
Jedzienie (vitalia ustaliła mi na 2300 kcal, karmię):
* śniadanie, obiad, podwieczorek, kolacja - zgodnie z vitalią
* 2 śniadanie słatka z książki "Przpis na sukces Ewy Chodakowskiej" - kalori tyle samo
* 3 łyżeczki ciecierzycy gotowanej po rowerze
Picie:
ok 2l wody, kawa z mlekiem (mało mleka)
Ćwiczenia:
Rower 2* 9,7 km
krcw
15 kwietnia 2015, 13:042300 kcal to mega dużo :D nawet jak na karmiąca no przynajmniej tak mi sie wydaje - chyba :D a co do synka to gdy byłam kilkulatka połknęłam monetę i tez zaczęłam sie dusić - moja mama akurat myła okna (na parterze w domu) wiec mnie za nogi i przez okno i zwymiotowałam te monetę :D :P
am3ba
15 kwietnia 2015, 13:31No u nas ten plastik byl dlugi i nie chcial wypaść:/, ale w koncu sie udało:). 2300 - to nie jest bardzo (moja opinia), przed wielkanoca na takiej diecie chudłam:).
krcw
15 kwietnia 2015, 13:47no w sumie Ty jesteś baaardzo wysoka to pewnie nie jest to dużo :D
am3ba
15 kwietnia 2015, 13:56Myślę, że to kwestia karmienia. To niesamowite ile można wtedy jeść i nie tyć i to nie tylko oja opinia. Będę karmić do końca czerwca chciałabym to wykorzystać:). 500 kcal to spokojnie na to idzie:). Tylko ja potrafię teraz zjeść procz normalnych posiłków litr miodu tygodniowo. Może nie widać, ale jedząc 2300 sie ograniczam.
SamaJa.
15 kwietnia 2015, 12:29ohaa to było groźnie? Co zrobił w tym momencie twój mąż, że tak sprawnie poszło?
am3ba
15 kwietnia 2015, 13:34Mój brat ratownik nauczył go jak nalezy postępować z dzieckiem, które się krztusi. Trzeba głowe w dół, rękę układamy w łódeczke i uderzamy takzeby dziecko zaczęło to coś wypluwać, nie poklepujemy. Ciężko opisać, ale naprawdę warto wiedzieć:). Plastik był długi dlatego to wcale tak łatwo nie wypdao, bo pewnie częściowo było już w przełyku,