Wczoraj wieczorem jedna z vitalijek (dzięki Trolala :-)) napisała "w takim razie jutro zaczynasz Skalpelek!!! " i nie moge w to uwierzyć, ale normlanie dzisiaj zaczęłam Skalpelek. Wow!!!!!
Oczywiście wielu ćwiczeń nie wykonałam w 100%, ale udało mi się wytrwać do końca!!!!!! Jak zaczęłam wymiękać po 10 minutach to miałam poważne wątpliwości czy dam radę :).
Naprawdę nie wiem co napisać jestem w szoku, że udało sie znalęźc czas na ćwiczenia i ze nie wymiękłam! Ostatnio mam słabą psychę i się łatwo poddaję:). A tu proszę:)!!!!! Ponieważ już mnie dużo rzeczy boli to obawiam się co będzie jutro:).
Motywacja:
Mimo, że ćwiczyłam koślawo to endorfiny są więc i motywacja jest.
Jedzenie:
Prawie cały dzień zgodnie z vitalią, bo na kolacje banan.
Picie:
1,5 litra wody !!!!!
Ćwiczeń:
SKALPEL!!!!! - podejście numer jeden, wszystko boli.
beatyska
21 stycznia 2015, 00:32Noooo, jestem z Ciebie dumna, a za siebie mi wstyd. Oczywistym jest,że przy pierwszym podejściu nie da się powtórzyć ćwiczeń w 100% dokładnie bo i tempo nie to i kondycja przeciez słabsza.Ważny jest dobry początek ,determinacja i konsekwencja ( napisała leniwa maruda) ;)
am3ba
21 stycznia 2015, 07:38Przecież Ty też ćwiczyłaś:) Damy rade!
Mageena
20 stycznia 2015, 22:29Brawo! Brawo! Brawo! x
am3ba
20 stycznia 2015, 22:44Dzięki!
Trolala
20 stycznia 2015, 22:16SUPER, SUPER, SUPER!!! Ja jutro zmierzę się z Turbo :) A Ty kochana Skalpel!!! Pozdrawiam i ciągle trzymam mocno kciuki!
am3ba
20 stycznia 2015, 22:42Dzięki! :) Też trzymam kciuki za jutro:)
Floraaaa
20 stycznia 2015, 21:36Powodzenia! Po kilku razach będzie łatwiej :-D ja po jednym skalpelu czuje niedosyt i dokładam sobie 10 minutówki z MelB :-)
am3ba
20 stycznia 2015, 21:38Podziwiam:-). Ja na razie mam "nadsyt", ale będę pamiętać jak "nad" zmieni się w "nie"