Nie lubię stycznia, ten miesiąc jest dla mnie jakiś taki nieżyciowy zupełnie...ale to nie tak, że ten styczeń 2018, tylko co roku nie lubię tego miesiąca. Tak naprawdę życie dla mnie zaczyna się od marca, czuć już wtedy wiosnę i dzień dłuższy i słońca więcej. Choć teraz jak spojrzeć za okno, a nie wiedzieć że to styczeń to można by pomyśleć, że faktycznie już marzec...zero śniegu, słońce świeci, 10 st na termometrze...idealne warunki do biegania, ale nie dla mnie... u mnie cały czas remont, to już 4 tydzień i muszę stwierdzić, że dzielnie go znoszę. Niestety odzyskany salon zamienił się w przechowalnie gratów z dwóch pozostałych pokoi, a nawet korytarza a do tego my w tym wszystkim musimy jeszcze spać. Więc moje plany o tym, że jak odzyskam salon to i miejsce do ćwiczeń nie mają nic wspólnego z rzeczywistością... to co posprzątałam w salonie jest już dawno nie aktualne i muszę sprzątać od nowa. Jest duża szansa na to, że jak wrócę dzisiaj do domu malowanie będzie skończone i panele będą położone chociaż w jednym pokoju i będę mogła ogarniać otaczającą mnie rzeczywistość od nowa. Wracam z pracy i wynoszę śmieci, wyrzucam zdemontowane stare graty, odkurzam i myję moją starą podłogę, choćby po to żeby kurz się nie unosił, nawet w łazience jest brudno i nie jest to na chwilę obecną miejsce, w którym mogłabym się zrelaksować, ubieram na siebie to co akurat uda mi się wyciągnąć z szafy... I przychodzi kolejny dzień i od początku to samo...ale nie ma co narzekać, jest coraz lepiej i będzie coraz lepiej, musi być...
Chyba na chwile obecną nie jestem fit ani vit...chciałabym już móc wrócić do mojego stałego rytmu dnia...nie objadam się broń Boże, porzuciłam słodycze wszelakiego rodzaju, no może oprócz miodu, ale i to sporadycznie. Chciałabym móc zrobić peeling, nałożyć maseczkę i zrelaksować się chwilę, a w bałaganie nie potrafię... ale na samą myśl, że to wszystko przede mną już się cieszę...
Bezimienna661
6 stycznia 2018, 16:01Pomyśl jak będzie pięknie w domku jak remont się skończy :) Ja lubię remonty, bo nigdy ich nie robię! :D Ojj, zgadza się, pogoda ekstra na bieganie a ja... Zdycham :(
NaDukanie
5 stycznia 2018, 10:30Mam dokładnie to samo jeśli chodzi o styczeń. Tez mi się nic nie chce. Ale myślę, że obie damy radę wyjść z tego Styczniowego lenistwa. Z ubraniami mam to samo. Generalnie staram się sobie uszykowane ubranie wieczorem, ale ostatnio też mi to nie idzie. Ah... Byle do wiosny. Damy radę, bo kto jak nie my :)
am1980
5 stycznia 2018, 10:46U mnie niestety metoda szykowania ubrań dzień wcześniej się nie sprawdza, a teraz to ubieram to co wyciągnę z szafy, bo szafa owinięta folią i co złapie to zakładam na siebie, a dzisiaj to już jest mega, bo ubrałam się dokładnie tak jak wczoraj, nie miałam już zupełnie sił na grzebanie za czymś nowym...byle do wiosny...
Sunniva89
5 stycznia 2018, 00:21TO bardzo dzielnie znosisz tak dlugi remont , u mojej ciotki po takim czasie byly tylko kurwy i huje i bluzganie na ekipe remontowa. xd
am1980
5 stycznia 2018, 07:21Nie wkurzam się bo to mój brat mi robi remont i nie denerwuje mnie to, że obcy człowiek kręci mi się po mieszkaniu, zostawiam go w tym bajzlu a sami wychodzimy do pracy...poza tym od samego początku nastawiłam się, że potrwa to dłużej niż zakładałam i że będzie kosztowało więcej niż planowałam...damy radę!
agacina81
4 stycznia 2018, 19:37Ja tez nielubie stycznia. Ciagnie sie jak flaki z olejem. Luty troche krotszy. Aby do wiosny
am1980
4 stycznia 2018, 21:06No właśnie...mam wrażenie że ten miesiąc nie ma końca... Aby do wiosny...kiedy masz termin?
agacina81
4 stycznia 2018, 22:478 czerwca, ale ciaza bedzie rozwiazywana po 38 tyg.
aniapa78
4 stycznia 2018, 12:21Remont w końcu skończy się i będziesz szczęśliwa, że masz tak pięknie w domu i na parę lat spokój. Aktywność nadrobisz. Też zawsze czekam" byle do wiosny". Wolałabym teraz prawdziwą zimę, a później piękną wiosnę:)
am1980
4 stycznia 2018, 12:32Mam to samo...wolałabym teraz porządną zimę,śnieg i mróz, nawet wiosna wtedy lepiej "smakuje" i choć nie jestem miłośniczką zimowych sportów, to chciałabym poczuć trochę mrozu i śniegu... też sobie tłumaczę, że teraz się trochę pomęczę i będzie spokój na lata, w każdym bądź razie bliżej już końca...
chanach77
4 stycznia 2018, 12:18Zazwyczaj narzekamy na codzienność ... zwykłość ... a Ty jak do nie wrócisz będziesz jak nic szczęśliwa :). Doceniamy to co choć na chwilę tracimy :). Powodzenia z remontem! A styczeń minie, musi minąć i też go bardzo nie lubię.
am1980
4 stycznia 2018, 12:34masz rację, doceniamy coś dopiero jak tracimy...kto by pomyślał, że zatęsknię za moim codziennym rutynowym życiem, ale ja jednak jestem takim typem który lubi mieć wszystko uporządkowane i działać wg planu, wtedy mam wszystko pod kontrolą...