... remont powoli do przodu i jest duża szansa na to, że w przyszłym tygodniu będę miała zrobiony chociaż salon w całości...
Źle mi natomiast z tym, że nie ćwiczę, nie biegam...w domu wiadomo nie ma gdzie, a czasu na bieganie też nie bardzo mam jak wygospodarować, bo cały czas coś trzeba ogarniać, a nawet nie wiem czy strój do biegania wiem gdzie jest...ale nie ma co biadolić... w weekend bez względu na pogodę idę biegać, choćby nie wiem co się działo. Przez ten bezruch czuje się psychicznie źle, fizycznie czuję się źle, czuję się gruba i brzydka i bardzo chciałabym coś ze sobą zrobić, pomijam już fakt, że moje przygotowania do półmaratonu są chwilowo odłożone w niebyt. Ale nie wymiękam, opłata startowa zrobiona i po nowy roku na pewno jakoś to wszystko ogarnę, bo ciągle mnie to jara, mam nadzieje, ze pozostanie tak już do samego startu, choć jak sobie o nim myślę to już czuję lekka adrenalinę i strach, a nie chce wiedzieć co będzie w dniu startu...
Dzisiaj w planach wyrywanie futryn, więc chyba najgorsza robota i już na samą myśl cieszę się, że jestem w pracy, nie minie mnie jednak sprzątanie po...
Nie gniewajcie się, że mało komentuję Wasze wpisy, ale wierzcie mi czytam każdy na bieżąco...w pracy... także 3majcie się kochane!!!
Ps. to nie o mnie, bo ja póki co jestem bardzo zadowolona...
liliana200
14 grudnia 2017, 17:56Podziwiam cię że chcesz wziąć udział w półmaratonie, ja bym padła po kilometrze haha i trzeba by było mnie szuflą albo podnośnikiem zbierać haha. Niestety nawet kasie fatalnie czuje. Czuje, że mam za mało ruchu, nie tyle co wiosną i latem a brakuje mi tego. Z drugiej strony pedałuje na tym moim rowerku i mogę nadrobić czytanie książek których też mi brakowało. Haha mi chyba w ogóle trudno dogodzić.
am1980
14 grudnia 2017, 18:11Wiesz, że też pomyślałam, że trzeba rozumu nie mieć, żeby dobrowolnie tak się męczyć przez 21 km i jeszcze płacić za to...ale wierz mi czuję taką adrenalinę na samą myśl, że sama się dziwię, że tak mnie to nakręca, gdzieś z tyłu głowy myślę sobie ze bardziej mnie to zmobilizuje i do treningów i do odchudzania...daje sobie ostatnią szansę, póki co mam ogromną motywację dzięki temu...niech chociaż odzyskam salon, to przynajmniej będę miała gdzie ćwiczyć...roztrenowane ciało od razu czuję brak treningów...także wiem o czym mówisz, liczę na to że przez święta uda mi się potrenować i pobiegać, bardzo tego potrzebuję, pozdrawiam kochana;)))
agacina81
14 grudnia 2017, 14:58Ja przynajmniej staram sie po schodach jakos latac z jedna rzecza i wracam po druga. Aby najwiecej sie ruszac. Tak mi sie chce na silownie a tu ciezko. Staram sie jakos ten balagan remontowy ogarniac i ten nasz aneks kuchenny. Dzis jakies fajne, zdrowe gotowce pokupilam do jedzenia wiec happy jestem :) oby do swiat i po remontach bedzie :)
am1980
14 grudnia 2017, 18:02Dzisiaj miałam mały armagedon...wyrywanie futryn... i co za tym idzie kupa gruzu do sprzątnięcia i to cała moja aktywność...nie bardzo mam nawet gdzie się podziać, bo w salon rozwalony, a pozostałe pokoje zawalone pudłami, szafkami i wszystkim innym co musiałam uprzątnąć z salonu, ale nawet jakoś nie stresuje mnie ten remont bardzo, raczej fakt, że nie mogę poćwiczyć...a Ty tak nie szalej z tym bieganiem po schodach, spokojnie możesz być rozgrzeszona z ewentualnego lenistwa...3maj się ciepło i dbajcie o siebie, pozdrawiam;)))
agacina81
14 grudnia 2017, 21:34Nie no, misze byc aktywna. Mdlosci mi minely :) poprzednia ciaze cwiczylam pilates. Teraz chce wrocic na silownie, w pon mam spotkanie z lekarzem wiec zapytam jakich cwiczen musze unikac :) musze sie ruszac, dietka i bedzie dobrze :) chociaz dzis kupowalam sukienke :/ cellulit znowu mam buu
angelisia69
14 grudnia 2017, 13:32tez tak mam,ze jak dzien wolny od cwiczen to zaraz czuje ze kazdy lisc salaty odklada mi sie w tluszcz :P Nie ma jednak co byc pesymista,a swietlanie patrzec w przyszlosc ;-) cos zlego minie by cos dobrego moglo trwac!
am1980
14 grudnia 2017, 14:02Tak też staram się myśleć, zagryzam zęby i wiem, że jak się uporam z tym remontem to i głowę spokojniejszą będę miała i później łatwiej mim się będzie ogarnąć i przygotować do startu, dzięki za dobre słowo;)))
NaDukanie
14 grudnia 2017, 13:24Kochana ja tez nie cwicze i naprawde nie ma co pielegnowac w sobie tego uczucia '' jestem gruba'' bo tak nie jest. ja tak myslalalam o sobie a co wchodze na wage to 68-68.5 kg. Wiec zapewne u ciebie jest podobnie :) Nie ma co , remont najpierw i Swieta a do maratonu zdazysz sie przygotowac na bank. Ja juz przed swietami wiele nie planuje. jem w miare zdrowo i tyle. Ty tez wyluzuj i ciesz sie remontem a potem wynikami tego zabiegania w nim :) Piekne mieszkanie to szczesliwi jego mieszkancy :) Bedzie super :)
am1980
14 grudnia 2017, 14:05Wiadomo mogłoby by być lepiej, ale nie ma co narzekać, a poza tym Ty jesteś dużo wyższa to i kg inaczej się rozkładają...ale przez ten rozgardiasz czuję się taka zaniedbana, bo nic nie robię dla siebie, poza tym co naprawdę niezbędne...ale masz rację, w końcu będę miała po mojemu, bo póki to było mieszkanie teściów to stwierdziłam, że nie zainwestuje w cudze mieszkanie ani złotówki, nawet nie wiesz jak się cieszę że wszystko co oni zrobili w tym mieszkaniu ja teraz dewastuje...ha ha fa...
NaDukanie
14 grudnia 2017, 15:16Nie dziwię się, że się cieszysz :) Ja już się nie mogę doczekać kiedy będę zmuszona robić remont :)
am1980
14 grudnia 2017, 18:04Kochana takie atrakcje dopiero przed Tobą...i zacznie się wybieranie, szukanie, zamawianie...wierz mi oszaleć można, tyle tego wszystkiego jest, że możesz mieć wszystko czego dusza zapragnie...to tylko albo aż kwestia pieniędzy...
VITALIJKA1986
14 grudnia 2017, 13:14Dasz rade! Najpierw remont potem sport!:D Buziaki i powodzenia
am1980
14 grudnia 2017, 14:06Muszę dać radę, nie mam wyjścia...dziękuję za wsparcie;)))
aniapa78
14 grudnia 2017, 11:27Nadrobisz wszystko po remoncie. W weekend pobiegaj dla relaksu:)
am1980
14 grudnia 2017, 14:06bardzo liczę na ten weekend, bo koniecznie muszę przewietrzyć głowę, dzięki że jesteś;)))