A więc przepis na rafaello z kaszy jaglanej wygląda tak (piszę z głowy):
0,5 szkl. kaszy jaglanej (suchej nie ugotowanej), ugotować w 1,5 szkl. mleka sojowego (ja użyłam mleka migdałowego, ale tylko dlatego, że nie miałam pomysłu co z nim zrobić, a przez gardło przejść mi samo nie chciało...migdały uwielbiam, ale tego wypić nie mogłam...mój stwierdził, że smakuje jak klej do tapet...taki przynajmniej miało zapach) myślę, że jak się użyje zwykłego mleka, mleka kokosowego czy nawet na wodzie ugotuję kaszę to też będzie ok... kasza musi wchłonąć cały płyn, żeby nie była zbyt mokra...wystudzić, dodać 2 łyżki miodu i wiórki kokosowe, na oko...ja dałam dużo i zmiksować na gładką masę...ja od siebie dodałam jeszcze płatki migdałowe...formować małe kuleczki, obtoczyć w wiórkach kokosowych i do lodówki, schłodzić i zajadać...smacznego!!! Myślę, że można ten przepis jeszcze zmodyfikować, np. dać do środka migdała...albo dodać kakao, sezam...czy co tam kto lubi...wydaje mi się, że nie jest to jakoś drastycznie kaloryczne, a fajna przekąska do kawy lub przed treningiem albo zwyczajnie jak się ma ochotę na małe co nieco...moje wyszły troszkę zbyt wilgotne...wydaje mi się, że lepsze będą bardziej suche...ale to był mój pierwszy raz...w każdym bądź razie w smaku bardzo dobre...
Nocka23
28 marca 2017, 13:02zaciekawiłaś mnie :) Moja corka uwielbia pichcić więc może razem zrobimy :)
liliana200
28 marca 2017, 12:29Prostszy przepis - paczkę kaszy jaglanej ugotować na wodzie zgodnie z przepisem z opakowania, gorącą wyłożyć do miski, dodać łyżkę miodu wiórki kokosowe - dość sporo, wymieszać, formować kulki i obtoczyć we wiórkach. Schłodzić. Koniec. Obtaczałam jak w kakao ale nie były smaczne, może dlatego że kakao było gorzkie.
am1980
28 marca 2017, 12:32dobrze, że piszesz o tym kakao, bo miałam zamiar właśnie obtoczyć ale skoro piszesz że szału nie było to się powstrzymam, szkoda było by potem wyrzucić...a zmieniając temat co u Ciebie słychać, jak się miewasz i w ogóle i w szczególe...pozdrawiam
liliana200
28 marca 2017, 12:56Mówię ci daruj sobie kakao, nie dobre są. Zbieram się jakoś żeby wpis zrobić ale czasu brak. Ogólnie to odpuściłam to całe odchudzanie, w życiu są ważniejsze rzeczy. Ale ćwiczę, jem zdrowo. Czas zacząć cieszyć się tym co mam a nie ciągle zrzędzić i płakać.
am1980
28 marca 2017, 13:26ja już wiele razy próbowałam się pogodzić sama ze sobą...ale wychodzi na to , ze moje odchudzanie trwa już bez mała ćwierć wieku i chyba nie potrafię bez tego żyć, choć prawda jest taka że lepiej być zadbanym i dobrze wyglądać mając kilka kg więcej niż być zaniedbanym szczypiorkiem, nic na siłę...
liliana200
28 marca 2017, 13:55Ja się odchudzam odkąd pamiętam i jestem już tym na tyle zmęczona, że głowa i ciało mają dość. Odpuszczam coś co się stało moja obsesją. Mam kochanego męża i zdrową córkę, czas się tym cieszyć. Właśnie wybieram się z małą na rower i to mi daje więcej radości niż lament w domu i ból za dupe ściskający, że nie mam rozmiaru 38. Pasek wagowy nieaktualny, mam mniej niż wskazje także chyba to mi na dobre wyjdzie:-)