Dzisiaj coś marnie się czuję, brzuch wzdęty jak w 6 miesiącu ciąży...oj dawno mi tak nie dokuczył, ale myślę, że to wina zbliżającej się @... zbliża się od niedzieli i zbliżyć nie może, przy założeniu że przez ostanie kilka miesięcy mój cykl trwał 32 dni to powinnam dostać @ dopiero w tą niedzielę, wg cyklu 28 dniowego...jutro, ale już dawno piersi przestały mnie boleć i tak jak pisałam wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na minioną niedzielę, miałabym już z głowy @ a tu nic i sama nie wiem czego się spodziewać... coś mój organizm ostatnio szaleje. Śmieje się do męża, że może to już menopauza, a on że to niemożliwe... halo halo... dużo młodsze kobiety ode mnie przechodzą menopauzę, na ale rozumiem, że to taki defekt genetyczny, który mam nadzieję mnie nie dotyczy...przynajmniej jeszcze nie!!!
Zapowiadał się cudowny dzień...ale my to mamy szczęście... Po wyjściu z pracy mieliśmy mały incydent samochodowy, nic tak naprawdę się nie stało, no ale... Wjeżdżając z parkingu po pracy uderzyliśmy w samochód, który też cofał...no i się stuknęliśmy...łojejujeju...Zrobiłam zdjęcia i gdybyście to zobaczyły to wierzcie mi, że stwierdziłybyście jednomyślnie, że wielkich szkód nie było, ledwo błotnik delikatnie obtarty...no nie istotne...było, że nasza wina... No i się zaczęło spisywanie oświadczeń, itp... trwało to ze 40 minut. Nie wiem jak to się stało, bo przecież mój mąż patrzy w lusterka...no ale się stało. Bardzo to wszystko pokrzyżowało mi plany, mój mąż bardzo się zdenerwował, choć niepotrzebnie, bo niewarte było to wszystko jego i tak marnego zdrowia, z tego wszystkiego stwierdził, że jutro nie idzie do pracy i dobrze, niech odpoczywa. Miałam o 16-ej iść biegać, ale w tych okolicznościach stwierdziłam, że raczej nic z tego nie będzie... w domu byliśmy o 16-ej. Mój mąż stwierdził jednak, że obiadu jeść z nerwów nie będzie i żebym pobiegała sobie, więc nie oponowałam bardzo i przebiegłam 9,5 km... w między czasie zadzwonił PAN poszkodowany w kolizji, że był u mechanika i naprawę wycenił na 1500 zł... ha ha ha... Mąż powiedział, żeby ubezpieczanie pokryło koszty naprawy i dobrze. Jestem bardzo ciekawa ile faktycznie wyniesie.
Dieta...
6.30... szklanka koktajlu truskawkowego na jogurcie greckim, 1 łyżeczka ziaren słonecznika
9.30...dużo mieszanki sałat, pomidor, kawałek wędliny drobiowe, oliwa, zioła
11-13... (podjadałam owoce)...jabłko, kiwi, pomarańcz, malutki niedojrzały banan...
Musiałam trochę poprzestawiać pory posiłków ze względu na zaplanowany bieg po pracy... musiałam zjeść obiad na tyle wcześniej, żeby nie obciążyć żołądka w czasie biegu, a nie chciałam też zostawiać jedzenia obiadu na wieczór, żeby z kolei nie obciążać żołądka na noc, a więc zabrałam obiadek do pracy...
ok.14...(może trochę wcześniej)... powtórka z rozrywki, czyli kurczak z warzywami + mieszanka kasz ( kiedyś kupiłam taką gotową mieszankę kasz z soczewicą i powiem Wam, że bardzo dobrze to smakuje, tylko do tej pory nie miałam kiedy jej zjeść)
W ciągu dnia ok 3l wody i dwie kawy z mlekiem 2%, aha jeszcze sok marchwiowo -bananowy..
ok 18-ej 2 małe kromki żytniego chleba z masłem i polędwicą drobiową...
A więc dzisiaj miałam dzień taki średnio udany...dlatego też moje palny upieczenia batonów musli nie zostały dzisiaj zrealizowane, może przełożę to na weekend...
kirsikka_10kg
16 lutego 2017, 14:45Nie wiem co się porobiło ale nie widzę dwóch Twoich ostatnich wpisów u siebie w najnowszych :( ok przypadki chodzą po ludziach. A Pan sprytny pewnie poszedł na diagnozę do serwisu przy salonie i dlatego tak mu kosmicznie wycenili. Mi po stluczce wycenili otarty w jednym miejscu blotnik na 80 roboczogodzin czyli 800euro.
am1980
16 lutego 2017, 19:16Nawet jeśli nie widzisz tych wpisów to nic godne uwagi w nich nie było... z tym błotnikiem Twoim to pojechali, jestem tak zwyczajnie ciekawa ile ta naprawa wyniesie, bo z tego co widzę nasz samochód jest bardziej obdarty... no cóż tak jak mówisz...przypadki chodzą po ludziach...
Annanadiecie
16 lutego 2017, 09:41Widzę że ostro zabrałaś się do pracy. Co do zdarzenia drogowego - najważniejsze, że się nic nie stało, auto rzecz nabyta. Zawsze wyceniają szkody ze zdarzenia drogowego w jakiś kosmiczny sposób :-/
am1980
16 lutego 2017, 10:20Ale efektów tej mojej pracy na razie nie widać, mam nadzieje, że to kwestia czasu...bardzo mi zależy żeby schudnąć 5 kg...tyle mi do szczęścia wystarczy, aż tym samochodem masz rację oczywiście, nic poważnego się nie stało, tylko że mój mąż jakoś tak bardzo to przeżywa...zobaczymy co powie ubezpieczyciel, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem...
lapaz80
16 lutego 2017, 09:10Może to nie menopauza a dzidziuś - tak by zażarzażartowala moja rodzinka ktòra jest dość złośliwa. Mój organizm zawsze tak szalał dlatego jestem na tabletkach. Przynajmniej zawsze wiem kiedy @ będzie. Ja też nie obudziłam się chuda!Dlaczego???
am1980
16 lutego 2017, 09:24Nie to nic z tych rzeczy, żaden dzidziuś... prawdopodobieństwo zajścia w ciąże jest akurat małe w naszym przypadku, dlatego uważam, że szkoda się faszerować hormonami... choć w zeszłym roku okazało się, że jestem w ciąży, po 5 latach małżeństwa i żadnej antykoncepcji...ale dziecka nie mamy... dzisiaj jest już @ także wszystko wraca do normy...dokładnie 28 dni...Kiedyś obudzimy się chudziutkie...zobaczysz, ja nawet myślę, że to już niebawem...
JAGODA.malgorzata
16 lutego 2017, 08:53u mnie co najwyżej można się poślizgać hehe.
am1980
16 lutego 2017, 09:20ja się tak ślizgałam w sobotę i niedzielę...a wczoraj już błotko się pokazało, ale nie było najgorzej...miłego dnia