Chyba jakoś wtorek środa miałam takie ssanie, że niewiele brakowało do katastrofy. Na pewno znacie taki głód chyba nawet nie fizyczny a psychiczny. MUSIALAM jeść. Już prawie się załamałam, że nie nigdy nie uda mi się schudnąć, ale wtedy przyszła ona - @ - i wszystko jasne. Rozgrzeszyłam się. W następnych dniach jadłam już o wiele mniej, uspokoiło się, trochę pobolewał brzuch.
I teraz najlepsza wiadomość! mam już trójeczkę! waga wskazywała najpierw 83.5 a chyba przedwczoraj 83.3
Z jedzeniem o wiele lepiej, niestety i wczoraj i przedwczoraj piłam wódkę (z tego nie rezygnować nie zamierzam), natomiast w zagryzce było oszczednie!
dzisiaj:
śn kiełbasa, kromka chleba razowego, musztarda
śn2 jabłko
obiad kurczak pieczony na ryżu, brokuły
kolacja gołąbek z kromka chleba albo z 1 ziemniakiem
soualmia
12 lutego 2013, 09:08@ to straszne cholerstwo ;) potrafi sponiewierać i wyłączyć głowę od myslenia ;)
etcetera5891
10 lutego 2013, 18:46lecisz z wagi :) fajnie. Gratuluję