O ile w czwartek do obiadu(z obiadem włącznie)dieta trzymała się dobrze( z obiadem włącznie) to po nim.. szkoda gadać. Pojechałam sobie po obiedzie do koleżanki na noc. Gdy wyszłam z pociągu poszłyśmy do McDonalda i kupiłam dużą mrożoną kawę z bitą śmietaną i karmelem. Poszłyśmy do niej, zjadłyśmy po 2 tosty z masłęm i serem i jadłyśmy chipsy(ja zjadłam jakieś 10 chipsów typu Pringles) .Wieczorem wypiłyśmy sobie po 3 piwka. Koło 00.00 zjadłyśmy znowu po 2 tosty z masłem i serem.
Dziś rano na śniadanie jajecznica na maśle i kawałek chleba, potem pojechałyśmy do szkoły. Koleżanka miała urodziny i zjadłam kawałek tortu i 2 PASKI DUŻEJ czekolady milka, takiej full wypas. Po szkole znowu jechałąm do tej koleżanki u której byłam na noc i zjadłysmy najpierw kanapki do szkoły których zapomniałyśmy a potem PO 3 TYOSTY, 2 z sserem a 3 z pasta jajeczna.
Jedyne co mnie ratuje chociaż troche to to, że miąłm dzis 2 wf więc biegałyśmy około 1,5 godziny, bez przerwy, ewentualnie marszem, po lesie.. jestem wykończona.. Co o tym myslicie? Nie powinnam już chyba dziś nic jeść.
Invisible2
11 kwietnia 2014, 18:52Oj następnym razem będzie lepiej! Niestety spotkania z koleżanką u mnie kończą się tak samo.. Ale nie poddawaj się :)
dietasamozuo
11 kwietnia 2014, 18:27ta koleżanka to tylko tosty wcina cały czas? :D
Allofme888
11 kwietnia 2014, 19:07Strasznie je lubi z resztą ja też :D No ale ona je i je, nawet więcej ode mnie, a taka chudzinka :(
dietasamozuo
11 kwietnia 2014, 19:10no tosty z przyjaciolka sa spoko. tez zawsze wcinałam... tylko ze mysmy jadły po 8 XD
Allofme888
11 kwietnia 2014, 19:13A, no to już konkretnie widzę XD
dietasamozuo
11 kwietnia 2014, 19:14jak szaleć to szaleć :D