Tydzień temu kuzyn z żoną zapowiedział się z wizytą na sobóle i niedzielę - no i zaczęły się przygotowania w stylu "czym chata bogata" Był grill, było ciasto i pyszna nalewka mirabelkowa. Dziś postanowiłam omijać wagę. Żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia po wczorajszej rozpuście zaraz wybieram się na rowerek.
Odezwał się były twierdzi, że tęskni. Ja też chyba za nim tęsknię. Ostatnie nasze spotkanie było całkiem przyjemne. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.