Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
początek


Dzień ciepły i wietrzny. 
Rano w autobusie jeden chłopak podrywał mnie wzrokiem, a wysiadając puścił mi oczko - co tchnęło we mnie pozytywną energię na caaaaały dzień.

Źle się odżywiam - do zmiany w najbliższym czasie.
Mało się ruszam - do zmiany w najbliższym czasie.
Nie wierzę w siebie - do zmiany od zaraz. 

Dieta... nie wiem jak się do tego zabrać. Motywacja niby jest, to chłopak wraca za miesiąc, bo lato się zbliża, bo chcę w końcu czuć się piękna. To niestety za mało. Nie potrafię zawziąć się w sobie i przestrzegać diety. Musze to porządnie przemyśleć i coś wprowadzić do jadłospisu, coś wykluczyć... Metoda małych kroczków czy skok na głęboką wodę? Muszę to przemyśleć. 

Ruch... Godziny pracy nieregularne, ale jednak jest to siedzenie przed komputerem. W domu siadam z babcią przed telewizorem i oglądamy seriale. Czasem pobawię się z psem na podwórku... Zbyt wiele zabawy z kociakami nie mam, bo to się bawi między sobą, a ja jestem tą od głaskania. Mam rowerek stacjonarny, ale ostatnio przestałam jeździć, bo chora, bo zmęczona, bo nie ma czasu - po weekendzie planuję zacząć znowu jeździć regularnie (codziennie, minimum 1,5 h). 

No i to chyba tyle, jak na pierwszy wpis... Lecę kupić dzieciom (kotom) jedzenie :)
  • Ana96

    Ana96

    26 kwietnia 2013, 15:55

    ja po prostu sobie powiedziałam od teraz nie jem tych ilku rzeczy i tyle, wyszło, jakos się trzymam. Wierzę, że Tobie też się uda :D Po prostu zmiana odżywiania, nie dieta, ja tak to nazywam. Powodzenia! :D

  • czocharowa

    czocharowa

    26 kwietnia 2013, 15:40

    Widzę że mamy podobne wymiary ;) może by tak się nawzajem wspierać i nie poddawać? :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.