Byłam u A. na rodzinnej imprezie. Jako, że znamy się od przedszkola, przyjaźnimy się od podstawówki, więc normalne jest to, że traktowana jestem przez A jak siostrę, a przez jej rodziców jak druga córka. Najadłam się cholernie. Jednak dietowo. Z grilla skusiłam się tylko na pierś z kurczaka i grillowane pieczarki, objadałam się truskawkami oraz sałatkami bez majonezu. No i obżarłam się okrutnie. Nie piłam także, więc wszystkie ciotki A. robiły wielkie oczy, bo od tej strony mnie nie znały. Wszyscy ciężko zdziwieni, bo kiedyś na imprezach od alkoholu nie stroniłam. Miał być jutro rest day, ale nie ćwiczyłam i nie trzymałam diety we wtorek, więc jutro trochę poćwiczę.
Bilans:
śniadanie (11.00): owsianka z bananem, maślanką, cynamonem
obiad (14.15): makaron pełnoziarnisty z szynką, czerwoną papryką, cebulą, czarnymi oliwkami
Od 16.00 do 21.00: dwie grillowane piersi z kurczaka w marynacie jogurtowo-musztardowej, dużo sałatki, truskawki, rzodkiewki, pieczarki grillowane z żółtym serem, łyżka młodej kapusty z koperkiem
trening:
1) Mel B pośladki
2) Mel B brzuch
3) 35min rowerka stacjonarnego