Zwykle treningi mam w środy, ale wczoraj postanowiłam się wyspać (co, zresztą, nie udało mi się), dlatego bieganie przesunęłam na dziś (kolejna trasa w sobotę). Biegało mi się przyjemnie, chociaż jedna z moich ulubionych tras była dziś zakorkowana, bo zamknięto pas na rondzie i sznur samochodów ustawił się właśnie na mojej trasie, chociaż normalnie jeździ tam pięć samochodów na krzyż.
Robię sobie wakacje, a co. Pracy zacznę szukać, kiedy otrzymam dyplom. Czas poświęcę na treningi, naukę angielskiego (na studiach wybrałam niemiecki, najwyższy czas sobie inglisz przypomnieć), nadrabianie seriali, odkurzenie swojego PS3 i przejście kilku gier, czytanie. Mam sporo książek do czytania. Od G. mam zamiar pożyczyć wszystkie możliwe czytadła od Abercrombiego, na czytniku mam kilka ebooków, zamierzam, w ramach nagrody za magistra, kupić biografię Beksińskich. Wreszcie mogę poczytać dla przyjemności, a nie z konieczności.
Bilans:
przed bieganiem (8.30): pół banana
śniadanie (10.20): owsianka z bananem, kefirem, cynamonem
obiad (13.00): cztery młode ziemniaki z koperkiem, jajko sadzone na odrobinie oleju rzepakowego, gotowany kalafior, szklaka maślanki
podwieczorek (w planie 16.00): jabłko
kolacja (w planie 19.00): dwie kromki chleba słonecznikowego z szynką i plastrem żółtego sera, z ketchupem; dwa zielone ogórki
trening:
1)https://www.endomondo.com/workouts/544822036/22258...
2) Mel B pośladki
3) Mel B ABS
4) 10min hula hop