Ochlodzenie I deszcz. Tak zegnalam Polske. To tylko spotegowalo ochote zeby pstryknac palcem i byc u siebie w kilka sekund. Zamiast tego przeprawa pociagiem i samolotem. No ale juz u siebie, skapana w polnocnym sloncu - dzis 3h opalam sie w parku. Poczatkowo bylo nas malo, jak wracalam, zrobilo sie gesto.
Silka zaliczona z rana, endorfiny szalaly, wiec pranko sie wykrecilo. Siedzenie w domu do niczego dobrego nie doprowadzi - jestem za blisko lodowki;) wczoraj obkupilam sie w owoce bo chcice dostalam straszna, wiec mam borowki, jezyny, arbuza, czeresnie i jablka. Do poniedzialku powinno starczyc;)
Wrocilam do fitatu, bo widze ze bez ryzow nic nie utrzymam. Zachcianki wygrywaja a dupa rosnie.
Dzis poki co bialkowotluszczowe sniadanie, parowkowa I jajecznika z tortilla, obiadowo resztka watrobki z polski, przerobiona na zupe z barszczem czerwonym, a na kolacje planuje pizze na serku wiejskim z airfryera. Gdzies jeszcze wpadnie owoc - to pewne.
Za tydzien mam goscia, wiec zastanawiam sie czy to juz czas na przelizanie kuchni czy moze to jeszcze poczekac.. poki co ogarnelam czesc chaty i na dzis wystarczy. Zaczynaja mnie piec zarozowione nogi, wiec czas sie nakremowac..
Jutro wybory, ciekawe jak dluga bedzie kolejka do konsulatu..
PACZEK100
31 maja 2025, 20:55Jak robisz ta pizze z serka?