Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zapal.


Maszyny maszynami a zapal zapalem. Moze i 2 wizyty w tyg to niezbyt duzo ale w dni wolne jakos lepiej mi sie chodzi niz przed praca - tam sie nalatam dosc. Grunt to wytrwalosc. Nie schudne w miesiac.

Progress jest. Miesnie pieka. Ujedrnienie i podniesienie tylka to jest plan na najblizsze tygodnie. Jak wyjdzie, sie okaze.

Zaczelam serie 7 siostr Lucindy Riley jakis czas temu. Idzie to powoli ale jak sie wciagne to z checia czytam. Nie wiem czy zdaze ja skonczyc nim musze oddac. Mam jeszcze 2.5tyg ale ze to po norwesku i ponad 380 stron przede mna...

Z jezykiem idzie coraz lepiej - jako ze dzis wtorek i korki zaliczone - podciagnelam sie znacznie ze sluchania. W pracy tez jak moge to nie uzywam ang i jakos to idzie. Mniejsza meka niz wczesniej. Teraz to juz satysfakcja z wlasnego ja ze jednak sie da. Ale z uwagi na nowy polski lad moje nauczanie moze sie wkrotce zakonczyc. Placic 10% wiecej srednio mi sie usmiecha. Wiec moze od nowego roku zaczne kurs w grupie w Oslo. W ramach rozwijania zdolnosci interpesonalych.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.