Jakos tak mam ze za dlugo na miejscu nie moge wysiedziec. Do pracy nie trzeba lazic a mimo to wstaje po 9, kiedy to V wraca z zalecanego przez lekarzy codziennego spaceru i serwuje nam sniadanie.. i nim sie obejrze jest 11sta.
Dzis kolejna czesc poduch wyprana.. zostala juz tylko ta najwieksza czesc - nazywam ja stelarzem, bo przyrywa zaglowki. Sciagnac to mozna, ale V sie upiera ze mam sobie dac spokoj i juz nie przesadzac z tym sprzataniem.. ale wkurza mnie nieskonczenie czegos co sie zaczelo, wiec niech tylko gdzies na dluzej wyjdzie to sie tym zajme cichaczem..:))
Zaliczony tez rower i uwaga - 15min cwiczen na rece i nogi z zestawem dumbli, ktore V wczoraj sobie kupil w ramach urodzin. Nie z duzo, wiem, ale dzis jeszcze przede mna spacer 1h .. Wiec nie ma co szarzowac.
Cos do zarcia tez jeszcze trzeba przywlec..
*
Od poniedzialku bedzie w Oslo zalecenie noszenia maseczek w srodkach transportu. Dobrze ze na razie nigdzie busem jezdzic nie musze. Z buta i rower. Zdrowiej, taniej i szybciej.
Z norweskim idzie DOBRZE. Az sie sama dziwie ze latwo mi to czytanie idzie - dzis kolejne 2 ksiazeczki polknelam. Po drodze wejde do biblioteki i cos wezme na jutro i pojutrze. Bo jeszcze 2 mam, ale z nimi ciezej idzie.. za duzo nowych slowek. To zniecheca.
Zacheca zas ponizsze zdjecie. I o to chodzi. Zeby byc zadowolonym siebie;)
bali12
17 sierpnia 2020, 09:27brawo Ty!!!!