Po kilkudniowym resecie - powrot na silke. Z racji ze z koncem miesiaca konczy mi sie dostep do treningow online, poki co jeszcze korzystam z przyjemnego glosu Scotta, ktory goni mnie po wyimaginowanych gorkach. Dzis 15.5 km/h! Rekord! Co prawda tylko 30sec ale jest. Tetno mierzone zegarkiem dobre kilka minut po dalej bylo pod 140, wiec wysilek mozecie sobie wyobrazic. Dobilam sie rowerem. I pieknie miejsce na sniadanie zrobione. 700 kcal deficytu;D
Tak mnie dzis naszlo na pierogi. A ze cackac mi sie z tym nie chcialo, znalazlam polski sklep. Pojechalam.i z siateczka wrocilam. Z racji ze nie moglam sie zdecydowac wzielam i na slodko,z truskawkami, i z brokulami i szpinakiem, i z kapusta i grzybami. Do tego polski barszcz czerwony, galaretki, budyn i kisiele. Naprawde udane zakupy;d
Zatem na obiad byly ... pierogi. Bo co innego;D
Takie z borowkami i cream fraiche. Pyszne. Jak latem. U mamy.
***
Zakwasy juz wyszly..kolana bola, wiec mam lezace popoludnie. Moze salatke z kalafiora i lososia wedzonego na kolacje zrobie? Bo po tym letnim obiedzie juz ssanie w zoladku mi sie wlaczylo..
moniaf15
20 lutego 2019, 07:58Super trening! ja to kocham pierogi z miesem :) z kapusta i grzybami moga byc, ruskie to musza byc naprawde dobre, zebym zjadla, a na slodko to z serem... dobrze, ze mam daleko do polskiego sklepu :) Natchnelas mnie, sprawdze jak szybko potrafie biec... poki co najszybciej probowalam 12km/h... milego dzionka
mia_versa
19 lutego 2019, 19:31smacznego :)