Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
A liczydło tyka...


Grzebiąc po forach (różnych, głównie u konkurencji bardziej zajmującej się zdrowym chudnięciem - mięśnie zamiast bf-, niż " o boże ważyłam się wczoraj i było 55,4 kg a dziś rano już 55,6kg! Dlaczego?Proszę o pomoc!" dochodzę do wniosku, że fajna micha wymaga dużych przemyśleń..a węglowodany siedzą wszędzie!! (no prawie)

Przykład z wczoraj. Biorę wafelki w cererefe- na opakowaniu dużymi literami - wafelki cytrynowe bez cukru- na tabeli z tyłu op. Zawartość cukru x%. I to wcale nie mało. Skoro miały być bez, to powinny być bez.

Druga sprawa, mądre żywienie zakłada nie tylko liczenie kcal (i za to chyba należy się owacja na stojąco) ale proporcji B/T/W. I tu psikus. Bo coś co wydawało mi się małokaloryczne, okazuje się być - z reguły - napchane węglowodanami.

Po trzecie, człowiek uczy się cały czas, ale na boga, jak jeszcze dziś zobaczę temat "na ile wyglądam" to palne sobie w łeb! Rozumiem zdjęcia porównawcze, bo sama na nie zaglądam co jakiś czas, przemiany to barddzzo fajna i motywująca sprawa, ale laskom pytającym czy wyglądaja nie za grubo/grubo/co zgubić/ile zgubić żeby fałdy były mniejsze - tym mowię stanowcze NIE! Gdzieś ktoś napisał - jaki koń jest każdy widzi, nie trzeba komentować. I pod tym się podpisuje 2 rękami;D

Ufff...

Ćwiczeniowo dziś
Mel b (10min brzuch)
Mel B (10min pośladki)
Body pump (zajęcia)
Bieżnia 31min (400kcal)

Już czuje zakwasy na.W bólu szukam przyjemności:D Zaczynam czaić się na ważenie..może jutro rano/piątek...rzadko bo rzadko,ale raz na jakiś czas trzeba. Mam wrażenie, że wszystko idzie w dobrą stronę,ale zawsze lepiej się upewnić!

Tabeleczka tygodniowa:

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.