Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ile razy można zaczynać od początku?


Dziś wpadło jakieś 2500 kcal, z czego 1100 z czekolady. Wczoraj podobnie. Na szczęście intensywnie ćwiczyłam przez godzinę na fitnessie i tyle samo czasu spacerowałam wczoraj i dziś. Jednak już czuję, że zaprzepaściłam częściowo rezultat z 2 miesięcy - startowałam z wagi 72,5 kg, w najlepszym momencie było 67 kg. Daję sobie czas do końca przyszłego tygodnia, żeby wrócić do 67, później walczę dalej.

Po raz kolejny widzę, że moim problemem są słodycze. Nawet specjalnie mi nie smakują. Właściwie dlaczego je jem? Bo chcę miło spędzić czas, odpocząć po ciężkim dniu w pracy, odreagować to, że nie mam chłopaka... Bo lepiej smakuje film w towarzystwie czekolady. Bo lubię. Ale najdziwniejsze jest to, że w towarzystwie potrafię się powstrzymać. 

Wczoraj przeczytałam artykuł w nowej Superlinii, że jedną z przyczyn nadwagi jest nieakceptowanie siebie, trudności w relacjach międzyludzkich, a co za tym idzie - taka osoba poprzez tuszę chce odizolować się od innych, odgrodzić się od problemów. Coś w tym jest.


  • Nasfitys

    Nasfitys

    4 kwietnia 2016, 18:01

    Ja mimo iż ćwiczyłam regularnie, chodziłam na spacery, biegałam przynajmniej 30 minut dziennie i tak przytyłam.. dlatego, że jadłam słodycze! Uwierz mi kochana, da się powstrzymać od tego wszystkiego.. mi się udało, wiec Tobie też się uda, wierzę w Ciebie :) Tu nie chodzi o to żeby nie jeść cukru wcale.. słodkie można jeść! ale zamieniać sobie czekoladę na np. zdrowe fit ciasteczka z kakaem.. jest opcja? oczywiście, że jest!!! Przede mną wczoraj leżały: ciasteczka, ptasie mleczko, kurczaki z mc i różne inne pyszności, ale nie ruszyłam ich i dzisiaj jestem z siebie dumna.. zwłaszcza po treningu jak zobaczyłam, że mój brzuszek jest taki jaki chce.. I to też nie jest tak, że czekolady nie możesz sobie zjeść wcale, bo możesz!!! ale kurcze, nie w dużych ilościach i nie w każdy weekend jako nagrodę za cały tydzień. Ja ostatnio jadłam ciasta na święta wielkanocne i cieszyłam się każdym kęsem.. radość z tego jest nieziemska, a i brak żalu również.. Uwierz w siebie i w swoje możliwości, bo tak jak mówię to każdemu.. otrzymujemy tyle, ile damy od siebie. Trzymam za Ciebie kciuki, pamiętaj o tym każdego razu kiedy będziesz jeszcze raz chciała sięgnąć po słodkie.. Pozdrawiam Cię, Natala :)

  • malinowapana

    malinowapana

    21 stycznia 2014, 23:21

    Normalnie jakbym siebie widziała, nawet liczby by się zgadzały... I ta nieszczęsna czekolada. Póki co, od dwóch dni jestem na odwyku. Nawet w tej chwili myślę, żeby coś słodkiego sobie przekąsić, ale NIE!!!!! Mam tu zieloną herbatkę i mam zamiar iść spać, zanim rzucę się na jedzenie:D Sama po raz n-ty próbuję od nowa. Better late than never! Trzymam kciuki i pozdrawiam :)

  • patrycja0010

    patrycja0010

    21 stycznia 2014, 23:19

    Moim wrogiem też są słodycze, takie przyzwyczajenie chyba, czasem moge nie zjesc obiadu a zjem słodycze :/ co prawda wczesniej "zażerałam " sie nimi i stopniowo odstawiałam , teraz troszkę schudłam - efekt jakis tam jest ale nadal po nie sięgam i pewnie sięgać będę tylko będę starała się wraz ze spadkiem sięgać po mniej. . ;)Ale ! Pomimo słodyczy :) Trzymam kciuki za postępy . :) Uda się !

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.