Cześć
Klapa, klapa i raz jeszcze klapa! Przygotowywałam się do tej rozmowy od tygodnia, a poległam na rzeczy, którą najbardziej ćwiczyłam i myślałam o tym żeby nie popełnić tego błędu . No trudno, widocznie tak miało być... Muszę to przetrawić, przespać i jeszcze raz przetrawić.
Myślałam, że po powrocie do PL moja waga mnie przerazi, a tu niespodzianka. Już drugi tydzień nie liczę kcal. Staram się ograniczać słodkości i jeść w miarę o regularnych h. Jak na razie jest ok. Co kilka dni włażę na wagę żeby kontrolować masę ciałka.
W weekend wpadają koleżanki, ja piekę dwa ciasta, więc można sobie tylko wyobrazić jaka będzie burżuja :D Ech, jeden, dwa dni nic mi się nie stanie. Może choć na chwilę zapomnę o dzisiejszym mega, mega niepowodzeniu.
KruszynkaPtaszynka
10 maja 2018, 08:42Czasami tak jest ze im mniej człowiek myśli o jedzeniu to lepiej wychodzi :)
Alegzi
11 maja 2018, 20:04Dokładnie :)