Witam kochane!!!
Dziś w dużżżżo lepszym humorze:D
Mimo, że cebulka nadal krąży w moich jelitkach robiąc zadyme:/
Dzisiaj pracowity dzień:) Od 9.00 do 13.00 spotkania "nauczające"(czyt.korki)
Potem szybki wpad do domu, żeby zjeść obiadek, podziękować siostrze za opiekę nad dziećmi a ostatecznie wyruszyć z dziećmi na podbój Urzędu Skarbowego.
W drodze powrotnej z US wpadliśmy do pracy mężusia, odwiedziliśmy ciocię K a potem ciocię E. I muszę się pochwalić, że znowu oparłam się pokusie pożarcia słodkości:) gdyż akurat ciocia E smażyła chrust. I chyba dzięki chromowi (który zażywam od 3 dni) nic nie tknęłam! jupii!!!!
Czuję dumę, która rośnie w motywację ;)
A wracając do jedzenia, to zjadłam dzisiaj:
śniadanie: serek wiejski, pieczywo chrupkie (2szt.), zielona herbata
II śniadanie: jabłko, mała Activia (jakaś z kiwi?, kupiłam w drodze między 1.
korepetycjami a 2.), kawa z mlekiem
Obiad: resztki pizzy z wczoraj:) (pycha!!, dzisiaj już wybierałam z niej cebulę:/, ależ mnie
ona męczy i nie odpuszcza)
czerwona herbata, mandarynka
Kolacja: 17.00 Kawa z mlekiem :/ chyba za mało .
i teraz czerwona herbatka.
Aktywność: poniżej przeciętnej, jednym słowem niezadowalająca ilość:(
P.S. Dziękuję za wpisy, rady i motywację. Cieszę się, że tu jestem! Bo czuje, że tym razem dzięki wam mi się uda:)
Pozdrawiam i oczywiście TRZYMAM KCIUKI ZA WAS!!!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
smerfetka2781
22 lutego 2012, 14:12ja też miałam mało ruch,ale za to dzisiaj wieczorkiem lecę na aerobik,jutro też mam wolne więc też będzie aerobik już się nie mogę doczekać :-)
TAINTA
22 lutego 2012, 08:49ja też się mało ruszałam,BARDZO BARDZO mało,ale co tam:-))
Dudu1986
21 lutego 2012, 23:56:) Nie ma to jak walka z menu podczas wizyt gościnnych:) A satysfakcja z oparcia się pokusom proponowanym przez ciocie, babcie, sąsiadki itp. - bezcenna:)
.be7.
21 lutego 2012, 22:46No, no! Brawo, podziwiam :) Tylko mam wrażenie, że jesz jak wróbelek :) Podejmuję rękawicę i do 21.03 obaczy się, które lepsze ;) Buziaki :)
juullia
21 lutego 2012, 22:41Wiem, że moje menu nie jest idealne :):):) I rzeczywiście jak ktoś usłyszy że w jeden dzień jem pizzerinki a w drugi naleśniki, to popuka się w głowę i powie gdzie tu dieta :) Ale założyłam sobie, że będę jadła prawie wszystko (oprócz białego pieczywa i słodyczy), tylko w rozsądnych ilościach. A białko... no cóż, mogłoby go być zdecydowanie więcej, ale po przygodzie z dietą dukana 2 lata temu, odrzuca mnie od wszelkich wiejskich serków, jogurtów naturalnych itp. Mam nadzieję, że z czasem mi się odmieni :):):) A tymczasem staram się wcinać białka w piersiach z kurczaka itp, ale czasem są takie dni jak dziś, że królują węglowodany.
enceepencee
21 lutego 2012, 22:40ale mało! ale tak to jest jak się biega:) ja teraz jak jestem pol dnia na uczelni to tez tylko jogurcik, jabłko i tyle. powodzenia w dalszej walce! :)
czas.na.zmiane
21 lutego 2012, 22:17oby humorek utrzymywał się jak najdłużej :)
juullia
21 lutego 2012, 22:14Gratuluję oparcia się chrustom :D