Niczego nie potrafię, do niczego się nie nadaję, niczego nie robię dobrze.
Takie są moje wnioski z dzisiejszego dnia, z wydarzeń, z przemyśleń nad sobą.
Siedzę zaryczana i użalam się nad sobą.
Nie widzę wyjścia ani nadziei na poprawę stanu rzeczy.
Będzie tylko gorzej.
W zasadzie powinnam się przyzwyczaić, że jestem beznadziejna. Nie wiem dlaczego zaczęłam przypuszczać, że jest inaczej. Tylko dlatego, że mam dobrych przyjaciół, którzy wmawiają mi nieprawdę dla poprawy samopoczucia? I ja w to wierzę?
Najchętniej osunęłabym się w jakiś niebyt...
Bo to nie kwestia w przeczekaniu, bo na co czekać?
Poniosła mnie wyobraźnia. Uwierzyłam, że umiem uczyć, że jakoś tam logicznie myślę, że jestem dobrą matką, że umiem śpiewać. A to wszystko nieprawda!!!
Nawet na gosposię domową się nie nadaję, bo to wszystko zbyt skomplikowane dla mnie, żeby ogarnąć i sobie poradzić.
Boję się iść spać, bo przed snem przychodzą same najgorsze myśli i wspomnienia, tworzą się najgorsze z możliwych scenariusze następnych dni. Dzisiaj nawet książka ich nie odgoni...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Azalia49
12 grudnia 2009, 13:12Zgadzam się z wypowiedzią "joanna1966" - przyjdzie czas na to żeby uporządkować i te nawet najtrudniejsze sprawy ( a to, że boli? - jak to w życiu, nikt nie mówił, że będzie łatwo) Pozdrawiam serdecznie:-)
patih
11 grudnia 2009, 19:23głowa do góry
gzemela
11 grudnia 2009, 13:37mam nadzieję, że odpędziłaś już te wszystkie złe myśli :) Pozdrawiam cieplutko!
karinadulas
10 grudnia 2009, 06:56mam nadzieje ze posżłas spac i wstałas i juz masz lepszy nastrój!!
fiona.smutna
10 grudnia 2009, 05:48Widzę, że kryzys oszalał w tym miesiącu i każdej z nas stara się przeszkadzać jak umie. Nawet nie myśl, że jesteś taka jak to właśnie w słowach ujęłaś. Nie robisz tego od wczoraj, wkładasz w to całe swoje serce. Co najwyżej - za dużo z siebie dajesz, co w efekcie zabiera CI czas na odpoczynek - niezbędny niestety do szczęścia:) Wykradaj z dnia choć chwilę dla siebie, na kilka stron książki, leniwe kanapowanie, czy spacer w samotności do sklepu (a nie jak to bywa u mnie szybki galop autem - bo szybciej). Odpocznij, a uwierzysz, ze jesteś świetną babeczką, z pasją, z wiedzą i talentem:) Nie daj się kryzysowi. Miłego dnia:)
gwiel
9 grudnia 2009, 23:59a cos TY przed @ est ,że się tak uzalasz depresyjnie??? Kobito nie rób tu wiochy tylko do spiewania ,uczenia ,porzadków..itp.itd... Pogoda się poprawi ,wiatr zmieni kierunek ,a Ty się nawrócisz ..pozdrawiam
jolajola1
9 grudnia 2009, 23:51takiego strasznego, ze sie tak pastwisz nad sobą? przeciez śpiewasz, tańczysz, dzieci nie kradna na ulicy i nie mieszkasz w zaniedbanym szałasie !
oficjalnaJ
9 grudnia 2009, 23:19myśle, że źle ukierunkowujesz swoje emocje. Przenosisz na siebie emocje o które przyprawil Cie ktoś bliski. A z jakiegoś powodu nie chcesz lub nie możesz przypisać mu winy. Dobrze wiesz, ze wszystko co napisałaś powyżej to nieprawda. Nie bede ci punktowo udowadniać, bo sama znasz dowody najlepiej. Potrzebujesz się tylko wypłakać i wygadać, więc śmiało: jewik77@gmail.com. Ściskam, Ewa.
darmig
9 grudnia 2009, 23:15A cóż to jest!!! Samokrytyka?, samoocena? czy samodno?!?!?! Kobietko jesteś piękna, powadna, po....., a ty takie rzeczy wypisujesz???, przecież jesteś naj...!!! lepsza!!! Ci, którzy myślą inaczej, to oni mają problem ze sobą. Każdy problem to "pikuś" sama sobie z nim poradzisz, a jeśli nie to olej go. To będzie "JEGO" problem. Ustal priorytety i zajmij się tym najważniejszym, reszta może poczekać. Czasu nie przegonisz. Pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki, Darek
joanna1966
9 grudnia 2009, 23:10No. i o tym właśnie opowiada nam Hania... o niezałatwionych sprawach...o miejscach, których się tak panicznie boimy dotykać, że lepiej ten strach zażreć... o szukaniu usprawiedliwień... :)))) Jakoś mi się nie chce wierzyć, że do prestiżowego chóru wzięli cię "po znajmomości", że Twoje dzieci wychowały sie same, że te milonge wywija na parkiecie sąsiadka a nie Ty,a przyjaciele tkwią przy Tobie murem i pocieszaja bo jest z Ciebie kawał cholery??? jest coś co cie boli i nie pozwala cieszyc się tym co do tej pory osiągnełaś - pewnie wiesz co to jest, ale boisz się tam zajrzeć...Przyjdzie czas zrobisz porządek i z tym...Buziaki:))))
heket
9 grudnia 2009, 23:02ale czy myslenie o tym cos zmieni? Moze pomysl, czy uczenie, bycie matka i spiewanie sprawia Ci przyjemnosc? Moze to wazniejsze od tego, jak to robisz? Albo przeczytaj sobie moje ostatnie wpisy, z ktorych wynika, ze to ja nic nie robie dobrze.... Tule mocno