Wczoraj zanotowałam spadek 0,9 kg w ciągu tygodnia. Dziś było jeszcze mniej, ale staram się tym nie podniecać, bo przecież weekend i znając siebie, nie będzie w 100% dietkowo. Nie szkodzi, byle tylko nie przesadzić. Zaczęłam już wczoraj dwoma piwkami wieczorem i waga na pewno nie omieszka mi tego wypomnieć, tylko że dopiero jutro.
Dziś przyjeżdża córcia, mamy również w gościach przyjaciół z Niemiec, którzy przyjechali na festiwal chóralny do Barczewa. Z nimi było to wczorajsze piffko
Będzie ciężko utrzymać dietę, a jeszcze ciężej wygospodarować czas na kijki lub rower.
Ale ja nie dam rady? Ja?
Aldek57
1 czerwca 2014, 09:53Brawo za silną wolę:)) miłej niedzieli
moderno
30 maja 2014, 19:26Takie spotkanie z przyjaciółmi to egzamin z naszej silnej woli. Mam nadzieję , że go zdasz. Pa
uleczka44
30 maja 2014, 17:11Każde deko mniej się liczy. Nawet najdłuższa droga ma swój pierwszy kroki kolejne. Czasami trzeba się zatrzymać, ale ja widzę, że wciąż idziesz ładnie ku lepszej wadze. Gratuluję.
baja1953
30 maja 2014, 15:35Dobre:)) Alu, Vitalia nie pokazuje mi Twoich wpisów na tablicy, wiesz coś o tym??/ Weekend będziesz mieć miły, aczkolwiek niełatwy...Trzymam kciuki, aby efekt był po Twojej myśli... A ja jestem posłuszna i nie kombinuję, "jedyny" wyskok to te lody wieczorową porą... Cmok:))