No, jestem kobietą upadłą. Przyznaję się bez bicia.
Nie wiem, co się dzieje, ale włączyła mi się opcja pochłaniania wszystkiego jak leci, a im słodsze, tym lepiej. Chociaż nie wybrzydzam.
Waga dzisiejsza: 87,6 kg Nie ma się czym chwalić.
Rowerek od czwartku w odstawce. I to nie tak całkiem z lenistwa. W czwartek i piątek miałam dość poważne zawroty głowy, nawet się wystraszyłam, bo podczas jazdy samochodem też mnie dopadło. Pani doktor stwierdziła, że najprawdopodobniej to tylko zmęczenie. I chyba to prawda, bo całą sobotę przespałam i na razie jest ok.
Tyle, że jutro chcę wrócić do rowerkowania i wtedy się okaże, czy wystarczająco wypoczęłam.