Przeczytałam właśnie wpis naszej Vitalijki rob35 i poczułam się jak u siebie.
Powinno podziałać pocieszająco, że nie tylko mnie dopada jojo, że inni też mają te same problemy, ale nie działa
W odruchu poczucia wspólnej sprawy, tak napisałam w komentarzach:
Zajrzałaś mi do głowy, czy co? :) Nasz zawód, nasza pasja nas tak urządza, że nie mamy wolnej głowy do trzymania silnej słabej woli. Ale gdyby nie ta pasja, to dostałybyśmy pasji, prawda? Ja sobie powtarzam: byle do wakacji i znów podejmuję walkę z wiatrakami, tym razem tymi "kilogramowymi", bo na razie walczę z tymi szkolnymi. W każdym razie wiem już co będę robiła na emeryturze za jakieś 22 lata, jak znów nie przedłużą wieku emerytalnego: BĘDĘ SIĘ ODCHUDZAŁA!!! Buziaczki!
I tym optymistycznym akcentem zacznijmy pracowity weekend
ania9993
16 czerwca 2012, 18:42sluchaj to znakomity pomysl na emeryture, niektorzy ludzie podrozuja, ale po co pakowac sie w takie koszta..........odchudzanie to jest to!
extravaganza.brainshakerrr
16 czerwca 2012, 11:11świetna fota, uśmiałam się na maxa, ale wpis juz trochę cyniczny i bez entuzjazmu choc fajnie podkoloryzowany autoironią, nie trac wiary, jak ja widzę, że jest więcej "jojowiczek" to mam ochotę udowodnic, że jest szansa na wydostanie się z tego błędnego koła i nie grac roli matoła bez silnej woli, co mu sie wszystko pier ...... ;)