Dzisiaj na wadze 88,5 kg, i to bez żadnych kombinacji alpejskich ;)
No to teraz można się odchudzać na konto tego tygodnia!!!
Wczoraj wyjeździłam 44 km. jeszcze trochę i wreszcie wyjadę z tej Demokratycznej Republiki Konga. Ale nie powinnam narzekać, najgorzej mają te, które bujają się po oceanie :)
Książę małżonek jednak mocno chory, nawet dziś nie poszedł do pracy, mimo, że to taki komandos palestyński.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Azya
13 listopada 2008, 13:47... tak wzięło?? Na migdałki dobre okłady... i to niekoniecznie z "młodej" ;). Widzę, że zasuwasz, jak się patrzy! Świetnie! Mam zamiar Cię dogonić, wie śmigaj, ile wlezie!! :)
gochat
13 listopada 2008, 09:02Jednak dobrze jest w grupie.. Już chciałam odpuścić, niestety mam to że szybko sie zniechęcam. Ale po Twoich słowach stwierdziłąm,że sie nie dam przecież wojna faktycznie skłąda sie z wielu bitew. Jeszcze raz dziękuję i Zyczę zdrówka Tobie i mężowi!!!
dior1
12 listopada 2008, 21:53że mamy podobna wagę i wzrost, na rowerkach też jeździmy, tylko tobie jakos wiecej tych kilometrów wychodzi!
asyku
12 listopada 2008, 16:40życzę owocnego odchudzania i rowerkowania!!!Czy ja się w końcu wezmę za ćwiczenia????..pozdrawiam i zdrówka dla męża!!pa<img src=https://vitalia.pl/gify26/004.gif>