Przyłączyłam się do grupy "Wakacje 2009 - 29 kg mniej"! Zobaczymy co z tego u mnie wyjdzie! W zasadzie każdy kg mniej to już sukces, a przez 9 miesięcy (to ok. 36 tygodni) to nawet wykonalne. Dzisiaj startujemy, w zasadzie oprócz wspierania się i kontrolowania nic specjalnego nie mamy w planach i o to chodzi! W związku z tym (i tylko dlatego ;) hi, hi) stanęłam na wagę. I co widzę? Wredna dziewiątka trzyma się jak zamurowana! Jest 90,1 kg. Niby nie powinnam narzekać po wczorajszej szarlotce i prawie dwóch piwkach (trzeba było zainaugurować nowy sezon chóralny). Na spokojnie przemyślawszy sprawę (kiedyś byłam blondynką...) nie jest źle. Na dzień przypada po 0,1 kg mniej! To niezły wynik!
Ostatnio zauważyłam, że Wiesinka nie wyrzuciła mnie z grupy równikowej. Chwała jej za to! Okazało się, że nawet nie jestem na samym końcu. Zatem moje rowerkowanie będę doliczać do tego co wcześniej. Doliczyłam 120 km wakacyjnych w terenie, 102 z zeszłego tygodnia i mam teraz w trasie po równiku 746 km!
Tak! Ale w tym tygodniu 0 (czyli null) km. Ale za to przed chwilą wróciłam z aerobiku! UFF! Po poniedziałkowym bolały mnie mięśnie nawet jak kaszlałam ;) Mam nadzieję, że jutro sobie trochę pojeżdżę, bo mam na później do pracy, a po południu znów chór.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
triola
2 października 2008, 21:29Super inicjatywa. Pozdrawiam serdecznie...
gochat
2 października 2008, 14:56a jak dołączyć do tej grupy. Ja bym chciała choć połowę z tego zrzucić. Pa Pozdrawiam
aniulciab
2 października 2008, 14:02dziękuję za Twoje słowa w moim pamiętniku :) lżej na sercu mi się zrobiło po ich przeczytaniu :))) powodzenia w gubieniu wagi :)
Azya
2 października 2008, 08:55Jak poczytałam, to lżej mi na duszy, bo wczoraj skusiłam się na snickersa ;). Taka grupa, to wspaniałe wsparcie. Trzymam więc kciuki i wierzę, że się uda. Ja też mam zamiar schudnąc 30 kilo do przyszłego roku. No niech będzie 29.99 ;) :):):)... Pozdróweczka, chórzystko!
oficjalnaJ
2 października 2008, 07:32Ja tak kurczowo trzymałam się najpierw 8, a potem 78 kg. Chyba ten etap mam już za sobą, ale nie mówię nic głośno, bo jeszcze waga usłyszy ... ;-) Z równika moja droga wcale nie tak prosto wrócić do domu, bo w którą stronę się nie ruszysz to i tak masz kawał spowrotem do przejechania :-) Pozdrawiam. Ps: szarlotka nadal czeka na upieczenie.
ivenlos
2 października 2008, 00:12ty to szalejesz z tym sportem, ale to tylko na zdrowko wyjdzie. kilogramy zleca zanim sie obejrzysz, czego zreszta zycze. sukcesow
jolakuncewicz
1 października 2008, 21:41znasz takie powiedzenie: nie chwal dnia przed zachodem słońca ?- no to dzis podżarłam, ale idę coć troszkę na rower...taka nasza dola- odchudzaczek...
justynaw1975
1 października 2008, 19:40te 9-tki tak mają że nie chcą się odczepić, ja niestety walczę juz z 8-ka i ta jest chyba jeszcze gorsza. Śliczny boksiu ja też mam bokserka jeszcze nie ma roku a wariuje że hej. Pozdrawiam i idę poszukać tej grópy wakacyjnej.... ja też chcę schudnąc do wakacji...